Sazana znad wędy o piwie gawędy - łyk 10
Data: 05-05-2003 o godz. 12:12:34
Temat: Bajania i gawędy



Z dzisiejszej, nieco jubileuszowej gawędy, dowiecie się m.in. o tym, że przed tak dzisiaj chwalonymi przez Was gatunkami piwa jak tyskie, lech, żywiec czy okocim, najlepszymi były wcze?niej proszowskie i piotrkowskie goszczšce na królewskich stołach. Wspomnę również o zamieszkach w Gdańsku spowodowanych przez sprowadzanie tam piwa warszawskiego i paru innych piwnych ciekawostkach...

* * * * *


Za czasów króla Władysława Jagiełły (1348 - 1434) piwo było tak powszechnym napojem, że pił go nie tylko stan ?wiecki ale i duchowieństwo. Ma?wiadczyć o tym rozporządzenie archidiakona kujawskiego Stanisława, które zabraniało klerykom grać w gospodach z wieśniakami w pieniądze i o... piwo! Znamienny jest również zapis niejakiego Lutosława z Choszczechowa z roku 1414:

"Kapłanie, chcesz polepszyć dusze swej,
Nie mów często: piwa nalej
Boć piwo jest dziwny olej..."

Długosz bardzo chwali polskie piwo braxatum. Ciekaw jestem, co chwaliłby dzisiaj, kiedy na sklepowych półkach, w marketach, stacjach benzynowych, knajpach, aż ugina się pod ciężarem tylu różnorodnych butelek i puszek z piwem, że naprawdę nie wiadomo co wybrać jeżeli nie ma się swoich ulubionych gatunków... Nie stawałby przed takimi dylematami wyboru wspomniany Władysław Jagiełło. Znalazłem bowiem wzmiankę w jego życiorysie, że używał jako napoju tylko i wyłącznie wody źródlanej, a tej zaś gatunków, w plastikowych butelkach, jakby mniej na półkach sklepowych... Zastanowić się można przy tej okazji, na ile źródlana woda miała wpływ na wynik bitwy grunwaldzkiej. Sądzę, że 26 Wielki Mistrz Zakonu Ulryk von Jungingen ( ? - 1410), jako przedstawiciel zachodniej kultury używał zapewne wina. Tym bardziej, że lubił grajków, tancerzy i linoskoczków przy swym suto zazwyczaj zastawionym stole... Może wychylił przed słynną bitwą o jego jeden kielich za dużo, niby na pohybel Polakom? Nasz stan rycerski na pewno wolał pić piwo... Ale, nie! Tym razem nie będę wysuwać zbyt daleko idących wniosków...

Popularność wówczas piwa na naszych i sąsiadów ziemiach też była różna. Np. na Żmudzi, za czasów Długosza, piło się mało miodu i piwa, bo uprawa zboża dopiero się tam upowszechniała. Piwo warzone z jęczmienia, zwane po litewsku ałus, było używane głównie jako obrzędowy napój przy praktykach bałwochwalczych. O ile już w XIII wieku mamy w Polsce jedynie tylko wzmianki o chmielu, o tyle w wieku XVI był przedmiotem handlu wywozowego z Litwy. Chmiel musiał być zaiste ważnym produktem eksportowym skoro Statut Litewski (1565) za szkody wyrządzone w chmielnikach przewidywał surowe kary. Widać kradzieże i dewastacje czynione w plantacjach tak dokuczyły jego producentom, że piwo powoli stawało się sprawą nie tylko gospodarczą, ale i polityczną...

Pierwsze dokumenty przyznające wójtom prawa do warzenia i szynkowania piwa datowana sš na poczštek XIII wieku. Ruch, gwar i wielkie przy tej okazji finansowe obroty w tabernach, jak nazywały się wówczas piwne karczmy, wzbudzały zazdrość mieszczan. Dzięki ich intensywnym zabiegom już pod koniec XIII wieku odpowiednie przywileje królewskie nadano i miastom. W miastach zaś, na wzór istniejących już cechów rzemieślniczych, powstały szybko i cechy piwowarskie. Organizacje te trzymały pieczę nad jakością produkcji i uczciwością w obrocie piwem. W XVI wieku doliczyć się można w Polsce ponad 80 browarów działających w miastach i dużych folwarkach, jak i przy klasztorach. Tradycja przekazywana od lat głosi, że z piw produkowanych w klasztorach (tzw. "klasztornych") - najlepsze warzyli cystersi.

Z czasem, na rynku polskim zaczynają pojawiać się najrozmaitsze gatunki piw, cieszące się różną renomą. Zwykle ich nazwy wywodziły się od miejscowości, w której je warzono. Stąd wyróżnić można było piwa biłgorajskie, czerskie, gdańskie, kowieńskie, świdnickie, głogowskie, wrocławskie, łęczyckie, łowickie, bydgoskie, wąchockie, wielickie, żółkiewskie, przemyskie... Na Mazowszu słynęło tradycyjnie piwo wareckie, nieco później warszawskie, zaś na Litwie: grodzieńskie, kiejdańskie, nieświeskie, balwierzyskie, a na Białorusi - orszańskie. Wiele gatunków piwa uzyskuje dla swojej marki nobilitację z tego chociażby prostego powodu, że nie wszyscy nasi władcy pili wodę źródlaną... Królewicz Zygmunt I np. spożywał zawsze na śniadanie "gramatkę", czyli polewkę piwną z grzankami. Do obiadu podawano mu piwo proszowskie, a nawet dalekie piwo piotrkowskie. Czyż trzeba było lepszej reklamy dla tych browarów? Nie może więc dziwić fakt, że te właśnie dwa gatunki piwa uchodziły wówczas za najlepsze...

Wisłą, będącą wodnym szlakiem komunikacyjnym pomiędzy Polską a Gdańskiem, oprócz takich towarów jak drzewo, zboże, miód czy ruska sól, zaczęto wozić również produkty browarów rozmieszczonych w centrum naszego kraju. Polskie piwa musiały mieć wielu swych zwolenników wśród mieszczan gdańskich skoro sprowadzane tam jego ilości zagrażały interesom miejscowych browarników. A musimy wiedzieć, że Gdańsk słynšł wówczas z produkcji mocnego "dubelbira". Pewnie nie dowiemy się już dokładnie czy to dampingowa cena, czy wyborny smak piwa warszawskiego, bo ono było tego przyczyną, spowodowały nawet lokalne zamieszki, w których zginęło kilkadziesiąt osób, a setki dostało się do więziennych kazamatów. Jest to kolejny dowód na to, że piwo potrafi bardzo zamieszać nie tylko w głowie, ale i w polityce... Dzisiaj, zapewne nawet i na giełdzie. Znając teraz te fakty nie mogą nas zapewne dziwić ostatnie głośne, spektakularne protesty francuskich producentów win, broniących swego interesu przed zalewem tanich win włoskich na tamtejszy rynek. Po prostu, historia lubi się powtarzać...

W browarnictwie polskim notujemy pierwsze osiągnięcia w postępie technicznym, bo oto król Zygmunt August (1520 - 1572) w swym warszawskim przywileju z 1551 roku na warzenie piwa danemu Negelinowi i Ulrychowi, zaleca wszystkim innym browarnikom piece ich systemu "...a to z powodu, że na takowych trzecią część paliwa oszczędzali". Brzmi to nawet ekologicznie... Konstytucja z roku 1565 ustanowiła podatek czopowy za wyszynk piwa po 4 grosze od beczki piątkowskiego, piotrkowskiego, łęczyckiego, bydgoskiego i przemyskiego, zaś dla piw: świdnickiego, głogowskiego, berneńskiego, gdańskiego i wrocławskiego - po 6 groszy. Uniwersał poborowy z 1593 roku wyrokuje, że "...Piwowar czopowe od piwa i osobne szelężne od wyszynku tegoż ma płacić...". Zgodnie z prawem orzeczonym w 1667 roku "piwa robić w miastach bez cechu nikomu się nie godzi". Oj, ważny to był napitek w Polsce skoro tyle akcyzowych zabiegów i aktów prawnych wymagał...

W Krakowie cech piwowarski istniał już w XIV wieku. Piwowarzy w czas oblężenia miasta przez wroga mieli do obrony swoją basztę w murach miejskich tak samo jak inne cechy rzemieślnicze. Piwowarstwo stawało się powoli ważną gałęzią przemysłu krajowego. Słodownicy w Wilnie stanowili osobną klasę przemysłowców. Przerabianie w browarach zboża i chmielu, znakomicie wspomagało rolnictwo i nieustannie podbijało jego koniunkturę. Produkcja i wyszynk piwa było na tyle zyskowne, że ilekroć trzeba było podnieść ekonomicznie podupadłe miasta, zawsze dozwalano im swobodnego piwowarstwa. Wiadomo przecież, że gdzie taniej tam obroty handlowe szybciej rosną, tam ludzie tłumnie ściągają, tam ożywienie gospodarcze rozkwita... A najszybciej wtedy, tak mi się przynajmniej wydaje, kiedy tym tańszym towarem jest złoty napój...



cdn.

Sazan







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=322