Sezon otwarty
Data: 20-05-2003 o godz. 12:34:47
Temat: Wieści znad wody


Jak co roku, w ostatnia sobotę kwietnia otwierają się drzwi do pstrągowego raju. Wprawdzie w Ontario pstrągi można łowić cały rok, ale tylko na przyujściowych odcinkach rzek, wpadających do jezior: Ontario, Huron , Giorgan Bay. Jest to jednak połów form wędrownych pstrąga. Teraz można łowić prawie wszędzie, wyłączając odcinki zamknięte i grunty prywatne.



Z pierwszym brzaskiem docieram z synem do naszego tajnego odcinka małej rzeki . Specjalna regulacja pozwala zabrać dwa złapane pstrągi, w tym potokowe o wymiarach 31 do 54 cm i źródlane pomiędzy 18-34 cm muszą być wypuszczone. Kończymy poranną kawę, wyskakujemy z samochodu: brr ale zimno- musi być poniżej zera. Ubieramy wodery, wędki do ręki i najważniejszy punkt programu. Z wrodzonym wdziękiem i nabytą kulturą pytam syna, w którą stronę chce iść, bo ja idę w dół rzeki.

Rozdzieliwszy tak sprawiedliwie odcinki umawiamy się za około 3 godziny. Pierwsze "pewne" miejsca i żadnej akcji. Czyszczę przelotki z lodu i widzę jakiś ruch, ale nie w wodzie, tylko na korzeniach drzewa, zwisającego nad wodą. Piękna norka obserwuje moje ruchy udając jednocześnie, że jej tu nie ma.

Wykonuje rzut i pierwszy mały źródlak wiesza się na moim woblerze . Odczepiam rybę i wypuszczam, będąc cały czas pod obserwacja norki. Kilka następnych rzutów i po którymś razie stwierdzam, że mój obserwator uznał wędkowanie za nudne zajęcie i udał się bezszelestnie w dalszą drogę. Następny zakręt i coś dużego zaczyna taniec z woblerem. Po krótkich zapasach wyjmuje ślizgiem ładnego potokowca.

Wymiar ponad 40 cm; niestety za duży, więc wraca do wody. Rzeka opuszcza łąki i wpływa do lasu Nagie drzewa bez liści, poszycie leśne bez grama zieleni, a to koniec kwietnia. Potrzeba tylko kilku dni ciepła, a cała przyroda ruszy nadrabiać stracony czas. W lesie cisza, w wodzie natomiast atak za atakiem. Kilka kolejnych potokowców znowu za dużych, ale w końcu "wydłubuję" dwa, mające polski wymiar.

Jeszcze tylko jeden atak ... gęsi, broniącej gniazda i przez radio słyszę, że Piotr z niecierpliwością oczekuje przy samochodzie, aby pochwalić się swoim połowem i znowu skomentować moje wysiłki: "kupa sprzętu, nic talentu”. Ale kiedyś nadejdzie mój dzień.

Ywreno
redagował Monk







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=348