Na rozśmieszenie, przed rybaczeniem - cz. 2...
Data: 25-10-2002 o godz. 18:20:37
Temat: Dowcipy wędkarzy


Aby się nie nudziło nikomu przed weekendem - podsyłam garść dowcipów...

Między ludożercami:
- Moja żona gdzieś zginęła. Nie widziałeś jej?
- Nie...
- A co żujesz?


Zimowe popołudnie. Piękna dama wychodzi na spacer w futrze i spotyka na ulicy członków ekologicznej organizacji Greenpeace.
- Jak pani nie wstyd nosić futro zdarte z żywych norek?
- To nie norki, to poliestry.
- A czy pani wie ile poliestrów musiało oddać życie, żeby pani miała futro?


Pracownik nieśmiało puka do gabinetu szefa. Kłaniając się w pas, drżącym głosem przedstawia mu swoją prośbę:
- Panie dyrektorze, czy mógłbym w przyszłym tygodniu dostać urlop? Jest mi bardzo przykro, ale moja żona wybiera się wtedy w podróż poślubną i bardzo chciałbym z nią pojechać...


Na podwórze starej kamienicy zajeżdża wóz z węglem. Woźnica zsiada z kozła i krzyczy w stronę okien:
- Węgiel przywiozłem! Węgiel przywiozłem!
Koń odwraca głowę, patrzy z politowaniem na woźnicę i komentuje:
- Jasne... No, ty żeś przywiózł...


Babina robi na targu zakupy. Ponieważ lubi wiedzieć, co wkłada do koszyka, pyta sprzedawcę:
- A te żółtozielone jabłuszka to krajowe czy zagraniczne?
- A co za różnica? - odburkuje handlarz. - Będzie je pani jeść, czy z nimi rozmawiać?

maro







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=38