Po co komu wyczyn?
Data: 04-06-2003 o godz. 23:25:11
Temat: Pytania do zawodnika


No właśnie, bo rybom na pewno jest on zbędny. Może jednak nie? Postaram się przybliżyć Wam w swoich artykułach wyczyn wędkarski, ale zaznaczam, że nie chcę wzniecić kłótni ani też przekonywać innych, lecz pokazać Wam czym się zajmuję. Moje spojrzenie na wyczyn i jego ocena jest oczywiście subiektywna, lecz wcale to Was nie powinno dziwić, w końcu jestem jedną ze stron. Chętnie odpowiem na zarzuty i w miarę swoich możliwości wyjaśnię interesujące Was kwestie.



Nie chcę pokazywać wyższości wędkarstwa wyczynowego nad amatorskim, ponieważ uważam, że wędkarstwo samo w sobie jest tak wspaniałym hobby, że może zaspokoić indywidualne potrzeby każdego wędkującego, w zależności od podejścia.

Co do etyki - to też indywidualna sprawa. Wszędzie będą "czarne owce". Nie chcę bronić tych moich kolegów, którzy zachowują się jak barbarzyńcy, ja również tego nie pochwalam wędkujących innymi metodami, którzy postępują haniebnie. Toleruję każdą z metod - nie toleruję chamstwa. Ale czy chamstwo ma coś wspólnego z wędkarstwem? Czy którakolwiek z dziedzin wędkarstwa narzuca nam chamstwo?

"No w porządku, niech sobie żyją, łowią i nie wchodzą nam w drogę ci wyczynowcy" - tak oto mogą skwitować przeciwnicy wyczynu. Wszystko pięknie, ale postawie jedno z wielu podobnych pytań - jakimi samochodami byśmy jeździli gdyby nie rajdy, wyścigi samochodowe? Ciekawe czy byśmy zaszli dalej od maluchów? Sport w każdej dziedzinie daje nam rozwój. Tam idą ogromne nakłady na to, by być coraz lepszym, a skoro już się coś wymyśli to czemu z tego inni nie mają później korzystać? Pokażcie zanęty nie robione przez wyczynowców, albo spławiki (są, ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia), a jaki byłby dostęp do węglówek gdyby nie potrzeba w wyczynie zmniejszenia wagi i zwiększenia jakości długich wędek? Czyje porady najbardziej cenią i lubią czytać w gazetach młodzi (i nie tylko) wędkarze?

Tyle tytułem wstępu, jeśli ktoś ma ochotę poznać część dalszą to serdecznie zapraszam, postaram się pokazać Wam wyczyn takim jak ja go postrzegam.

Zasady organizacji zawodów w Polsce

Zasadą ogólna zawodów wędkarskich jest złowienie jak największej ogólnej wagi ryb w ciągu trzech godzin lub na zawodach towarzyskich w innym czasie - zależnie od organizatora. Do zawodów w kole może przystąpić każdy, kto jest jego członkiem. Najważniejszymi zawodami w kole są mistrzostwa koła, które dają zwycięzcy prawo do startu w mistrzostwach okręgu, na których spotykają się: reprezentanci kół, kadra okręgu, oraz - jak w przypadku mojego okręgu - pierwsza trzydziestka zawodników z klasyfikacji 3 letniej. Wygranie tych zawodów daje prawo do startu w mistrzostwach Polski. Poza wyżej wymienionymi rozgrywane są zawody towarzyskie, a także zawody należące do cyklu Grand Prix.

W kole rozgrywa się np. zawody o Puchar Prezesa i te zawody mogą być zaliczone fakultatywnie do punktacji GP koła po to, aby na koniec sezonu wyłonić najlepszego wędkarza w kole. Wyższy szczebel to zawody rangi okręgu. Kilka razy w roku rozgrywane są zawody z cyklu Grand Prix okręgu, w których pierwszych 20 zawodników otrzymuje punkty.
Za pierwsze miejsce 20, a za każde następne 1 pkt. mniej.
Na koniec sezonu sumuje się zdobyte przez każdego zawodnika punkty i powstaje klasyfikacja GP okręgu w danym roku. Kadra okręgu tworzona jest z zawodników, którzy zdobyli najwięcej punktów w GP okręgu w ciągu ostatnich 3 lat. Takie same zasady punktacji i doboru kadry narodowej obowiązują w zawodach na szczeblu krajowym.

Organizacja zawodów spławikowych

Zawody mogą się odbywać w jednej lub dwóch turach. Zawody poprzedza losowanie stanowisk. Najczęściej zawodnicy mają 1,5 godz. czasu na przygotowanie się do łowienia na wylosowanym stanowisku. Ten czas przeznaczony jest na:
· rozstawienie sprzętu (pomost, kosz, rolki, uchwyty, podpórki, siatkę, podbierak itd.)
· rozłożenie wędek i przygotowanie zestawów
· wygruntowanie łowiska
· przygotowanie zanęty (najczęściej do wcześniej przygotowanej i namoczonej mieszanki dodać robaki i uformować z niej kule do rzucania)

Po pierwszym sygnale, na 5 min. przed rozpoczęciem zawodów, następuje nęcenie łowiska. Drugi sygnał oznacza rozpoczęcie łowienia, które trwa najczęściej 3 godziny. W czasie łowienia nie wolno wchodzić do wody, aby nie płoszyć ryb innym zawodnikom. Kule rzucane podczas zawodów muszą być formowane jedną ręką. Wprowadzono ten przepis, aby kule nie były zbyt duże i nie płoszyły ryb sąsiadom podczas donęcania. Holowana ryba nie może przekroczyć stanowiska zawodnika. Gdyby nie wprowadzono tego przepisu, mogłoby się zdarzyć, że ryby podczas holu wpływałyby na łowisko sąsiada płosząc tym samym ryby żerujące na zanęconym miejscu. Na stanowisku poza zawodnikiem może przebywać tylko jedna osoba (trener), która nie może pomagać fizycznie łowiącemu w czasie zawodów. Trzeci sygnał oznajmia zawodnikom 5 min. czasu do końca zawodów. Czwarty kończy zawody. Ryba nie wyjęta z wody po tym sygnale, musi zostać z powrotem wypuszczona. Po zakończeniu zawodów następuje ważenie złowionych ryb. Wygrywa ten zawodnik, który złowi największą, łączną wagę ryb. Liczone są tylko ryby wymiarowe, żywe i złowione poza ich okresem ochronnym. Za każdą niewymiarową rybę otrzymuje się punkty karne, które są odejmowane od wyniku.

Metody łowienia na zawodach

Przydatną umiejętnością na zawodach jest łatwość posługiwania się takimi wędkami jak bat, tyczka, odległościówka, bolonka - w zależności od panujących warunków na łowisku.

Bat jest najszybszą z metod używaną wtedy, gdy ryby biorą zdecydowanie i nie jest aż tak ważna precyzja łowienia. Baty można podzielić na:
· krótkie, lekkie i delikatne (przeważnie w długościach od 2 do 5 metrów zwanych uklejówkami)
· dłuższe, nawet do 11 metrów

Kolejna metoda to tyczka, bardzo ceniona ze względu na precyzję łowienia, czasami nawet i przeceniana, przez co niektórzy obserwatorzy nazywają nas potocznie tyczkarzami. Niekiedy zapominamy o innych skutecznych metodach, jednak od pewnego czasu, przy wciąż rosnącym poziomie rywalizacji, zawodnicy zaczynają coraz częściej sięgać po inne metody w celu osiągania coraz lepszych wyników.

Metoda zwana odległościówką, ceniona jest nie tylko przez wyczynowców, ale też przez wędkarzy spławikowych. Czasami zaniedbywana właśnie przez "kult tyczki". Jednak gdy są zawody na akwenie, który zmusza do użycia tej metody, dzieją się dziwne rzeczy i zostają oddzielani "chłopcy od mężczyzn". Pod odległościówkę można podciągnąć praktycznie każdą metodę łowienia na spławik wędką z przelotkami i kołowrotkiem. Tu nagle okazuje się, że stary wyga dowiaduje się, że metodę którą on łowi od kilkudziesięciu lat wymyślili Anglicy i nazywa się to metodą odległosciową, matchową, lub też angielską. Są pewne korzyści takiej popularyzacji tej metody w wyczynie, czerpią z niej wędkarze spławikowi, którzy mają szeroki wybór wędek i kołowrotków przeznaczonych do tej metody i coraz lepsze, bardziej dopracowane spławiki oraz haczyki przeznaczone specjalnie do metody matchowej.

Ostatnia z metod to bolonka, kij używany do połowu odległościowego w rzekach.

Nie będę tutaj rozpisywał się na temat każdej z metod, gdyż to zadanie wymaga więcej uwagi, więc zostawiam je na później - do omówienia w następnych artykułach, jeśli będziecie zainteresowani.

Celem każdego zawodnika jest doskonalenie swych metod, zanęt, oraz obowiązująca zasada fair play na zawodach. Jak mówią: "trening czyni mistrza". Zawodnicy starają się przygotowywać do zawodów w określonym łowisku jak najlepiej, często współpracując ze sobą w grupie (klubami) po to, aby opracować "optymalny" sposób łowienia. Czasem bowiem trudno jest z indywidualnego treningu wyciągać odpowiednie wnioski, nie mając żadnego porównania z innymi. Największym błędem podczas treningu jest łowienie ryb, a nie sprawdzanie metod.

Wyobraźmy sobie, że na treningu zawodnik używa tylko bata i tą metodą złowił bardzo dużo ryb, co pozwoli mu antycypować wygraną. Nie sprawdza więc już innych metod, bo i po co. Na zawodach zadowolony z obranej metody łowi ryby, lecz okazuję się, że inni nastawieni na np. odległościówkę wyciągają rzadziej, ale za to ryby ważące powyżej 1 kg. I co? Umarł w butach - gdyż zanim zmontuje odpowiedni zestaw, zanęci, będzie już za późno.

Kilka treningów w grupie daje możliwość porównania i przeanalizowania kilku metod. Każdy łowi celowo inną zanętą - dobiera się skład, kolor, zapach, konsystencję - eliminuje zestawy. Słowa wypowiedziane niegdyś przez znanego mistrza Marcela van Den Eynde: "Zawody wygrywa się w przeddzień" oddają całą prawdę o zawodach. Aktualnie poziom umiejętności w czołówce jest tak wyrównany, że wygrać może każdy z zawodników należących do niej, jeśli opracuje optymalną taktykę na zawody pod kątem łowiska.

"Na szczęście" jest też element nieprzewidywalności i zmienności warunków - wtedy swoją ważną rolę odgrywają szpiedzy-trenerzy. To właśnie oni obserwują wędkarzy w całym sektorze, podpatrują jaka metoda jest najskuteczniejsza. Takie informacje są bardzo cenne dla zawodnika, pozwalają na szybkie wprowadzenie korekty w sposobie łowienia.
Na zawodach o wygranej może przesądzić kilka gramów ryb, toteż dobry zawodnik jest elastyczny i błyskawicznie wyciąga wnioski z informacji przekazywanych mu przez szpiega.

Często poruszana jest kwestia przypadkowości w tym sporcie. Owszem, zdarzają się "fuksy" albo "pech" na zawodach, ale czołówka zwykle trzyma się mocno, więc na pewno nie jest "przypadkowa". Tak jak w każdej innej dyscyplinie sportu, czyż nie?

Aby być dobrym zawodnikiem w tym sporcie trzeba mieć dużą wiedzę na temat chociażby:
· składników zanęt (ich smakach i zapachach, właściwościach klejących i rozpraszających, pożywności)
· zwyczajów i upodobań poszczególnych gatunków ryb
· określonych akwenów (ukształtowania i rodzaju dna, ruchów wody, naturalnego pokarmu łowisk)
· konstrukcji zestawów (tak, aby osiągnąć odpowiedni ruch przynęty)
· doboru sprzętu (począwszy od haczyków poprzez żyłki, spławiki, wędki itd.)

I te właśnie oraz wiele, wiele nie wymienionych tutaj czynników wpływają na ostateczny wynik. W swoich kolejnych artykułach chciałbym podzielić się z Wami swoją wiedzą i doświadczeniem zdobytym na zawodach wędkarskich.

Ram







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=390