Owocowy kleń
Data: 17-06-2003 o godz. 14:35:48
Temat: Spławik i grunt


Nadszedł czas robienia, dżemów, kompotów, nalewek. Dostępne są już słodkie czereśnie, cierpkie wiśnie, i powoli zaczynają pojawiać się pierwsze porzeczki. Nie, nie o przetworach na zimę będzie tu mowa. Jeżeli rzeczny wędkarz myśli o owocach to myśli o jednej rybie - o kleniu.



To naprawdę piękny okres do połowu tej ryby. Gdzie szukać klenia o tej porze roku pisał nie będę. Każdy wałkował to już na kilka sposobów. Skupię się wiec na samej metodzie połowu. Co nam będzie potrzebne? Po pierwsze wędka. Nie potrzebujemy specjalnie finezyjnego sprzętu. Wystarczy teleskop około 4 metrów, może być odległościówka. Kołowrotek z minimum 100 metrami żyłki 0,18-0,16mm. i pękaty spławik w zależności od uciągu wody około 2g.

Przypony 40cm. wiążemy na żyłce 0,14mm. Spokojnie możemy używać haków nr10 (do większych owoców) i nr14 (do mniejszych). Kleń ma duży pysk i nie ma problemów z zacięciem. Przyponem, który najbardziej sprawdził się podczas połowów kleni na wiśnie i czereśnie to przypon z agrafką i kotwiczką. Do wykonania go potrzebujemy agrafki nr18 oraz kotwiczki takiej wielkości by cała schowana była w owocu. Z jednej strony wiążemy agrafkę, z drugiej kotwiczkę. Owoc delikatnie drylujemy (najlepiej naciąć grotem wiśnię w miejscu gdzie był ogonek i wyssać pestkę), nawlekamy ją przez agrafkę i naciągamy po żyłce na kotwiczkę tak by jak najmniej go zniekształcić. Agrafkę zapinamy na pętelce, na żyłce głównej.

W przypadku zastosowania takiego przyponu i gdy klenie nie biorą w toni, można zrezygnować ze spławika i zastąpić go małą oliwką, jednak wtedy długość przyponu zwiększam do 60cm, zaś zamiast agrafki stosuję agrafkę z krętlikiem. Nad rzekę musimy zabrać kilka zapasowych przyponów, dwa dodatkowe spławiki, ołów i owoce.

Nie w każdej rzece i nie w każdych warunkach mamy jednak szansę na rybę. Zakładamy, że w wodzie, nad którą się wybieramy klenie są. Jednak to nie jest jedyny warunek, jaki dana woda musi spełniać, aby połów był udany. Im więcej sadów nad wodą, dzikich drzew czy krzaków owocowych, tym większa szansa na złowienie klenia. Ważna jest też przejrzystość wody. Na całkiem zmąconej rzece, która ma kolor kawy z mlekiem klenia na owoce nie złowimy. Idealnym stanem jest "czyszcząca" się woda po krótkotrwałym przyborze. Kolor wody jest zielonkawy, nie do końca klarowny. Klenie są wtedy mniej płochliwe i chętniej pobierają pokarm z otwartej wody. Posiadamy, zatem już wszystko, co nam potrzebne. Znaleźliśmy rzekę, która spełnia nasze wymagania. Czas na połów.

Podczas własnych połowów nie zauważyłem specjalnej różnicy w braniach, jeżeli chodzi o porę dnia. Zrezygnowałbym jedynie z łowienia w samo południe i bardzo późnym wieczorem. Jednak wiadomo, że od każdej reguły są wyjątki, dlatego pierwsze próby przeprowadziłbym o każdej porze dnia. Zazwyczaj łowiłem schodząc w dół rzeki puszczając zestaw z nurtem nawet do 30 metrów, (jeżeli łowię na spławik). W momencie, gdy rezygnuję ze spławika. Zestaw z oliwka (malutką) opuszczam na dno, przytrzymuję chwilę, a następnie podnoszę z dna i pozwalam spłynąć kilka metrów. Ot i wszystko.

Polecam tą metodę wędkowania. Nie wymaga ona dużego nakładu pracy, pozwala aktywnie poszukiwać ryby i często daje nadspodziewanie dobre efekty. Kiedy zaś owoce się skończą zawsze można na haczyk założyć jarzębinę. Też będą brania.

Torque







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=412