Kanał Żerański
Data: 24-06-2003 o godz. 12:07:20
Temat: Tu łowię



Kanał Żerański w Warszawie omija wielu spinningistów, twierdząc, że jest on mało atrakcyjny. Zapewniam ich, że są w wielkim błędzie. Nie mówię tu o ciepłej części kanału, bo tam odbywają się zawody mięsiarzy (bez urazy do tych, którzy tam łowią). Osobiście, czasami (wieczorem, jak jest miejsce) również lubię tam porzucać gumą, ale nie będę tu pisał o tych wielkich sumach, karpiach, sandaczach itd...

Odcinek od pierwszego portu do rejonów giełdy to znakomite łowisko, które nie raz obdarzyło mnie ładnym sandałem albo zieloniutkimi garbusami. Rano i wieczorem sandacza szukam wzdłuż opasek, a dobrze poprowadzonemu woblerowi nie oprze się prawie żaden sandał, a nawet boleń. Przepraszam - bolec, bo tak są tu ogromne bolenie nazywane. Tam, gdzie się kończą opaski, skuteczna też będzie guma – kopyto. Okonie przebywają w pobliżu stanowisk sandaczy, ale te większe raczej na końcu opaski. Tutejsze okonie są wyjątkowo agresywne i waleczne. Warto obłowić każdy większy kamień, jakiś pal wzdłuż opaski, czy co tam się znajduje.

Jeżeli chodzi o używany przeze mnie sprzęt, to staram się używać w miarę długiej wędki, z przedziału pomiędzy 2,7 do 3,3 m. Ciężar wyrzutowy wędziska powinien oscylować w granicach 10-30 g, a nawet 20-40 g. Żyłka zaś powinna mieścić się w przedziale 0,18 - 0,22 mm.

Co do przynęt, to polecam przede wszystkim gumy, kopyta i twistery od 7- 15,cm. Kolory? Tu, niestety, trzeba poeksperymentować. Drugie w kolejności są woblery. Najlepiej pływające, takie które toną do 0,5 m. Te będą idealne do obłowienia opaski. W swoim arsenale dobrze jest mieć także woblerki tonące od 1 do m, w kolorach zbliżonych barw uklei i okonia. Mimo dużej skuteczności gum i woblerów czasem stosuję inne rozwiązania. Taki meppsik 2 lub 3 potrafi czynić cuda. Innych przynęt nie używam albo używam bardzo rzadko.

W dzień ryb szukam albo na środku wody, albo pod mostami lub w okolicy jakiegoś betonu. Powolne prowadzenie gumy środkiem kanału, po dnie, z postojami, prowokuje sandacza. Często wówczas przyciska on przynętę do dna. Kiedy łowię pod mostami lub w okolicy jakiegoś betonu, siedmiocentymetrowy, tonący wobler o ubarwieniu okonia, poprowadzony wzdłuż takiej ściany betonu, potrafi sprowokować do brania naprawdę dużego garbusa.

Muszę przyznać, że od dwóch lat jakość rybostanu Kanału Żerańskiego bardzo się polepszyła, biorąc pod uwagę wszystkie gatunki zamieszkujące Żerań

Łupem grunciarzy i spławikowców padają leszcze, takie nawet powyżej 2 kg. Półkilogramowa płoć to częsty gość na spławikówce, a wiosną można liczyć nawet na ponad kilogramowe sztuki. Jaź i kleń również są popularne, a ten ostatni zaskoczył mnie w tym roku nie tylko swą liczebnością, ale również i wielkością (2 kg to nie rzadkość). Oprócz tych gatunków warto też wspomnieć o linie i karasiu, których zawsze tu było sporo.

Natomiast, jeśli chodzi o drapieżnika, to jest go coraz więcej, w czym prym wiodą bolenie. Spotkanie z pięciokilogramową sztuką jest całkiem realne. Zresztą, ci, co łowią bolce na Żeraniu wiedzą, że są jeszcze większe.

Sandacz i jego pozycja w kanale stale rośnie - sztuki o masie półtora kilograma to częsta zdobycz tutejszych wędkarzy. Cieszy, że sztuki większe, takie o wadze 3 i więcej kilogramów, także coraz częściej sprawdzają umiejętności łowiących. Czy w kanale są jeszcze większe sandacze? Są, jednak te to już naprawdę cwane sztuki. Przechytrzenie takiego kolosa, powiedzmy 8 – 10 kg, to nie lada wyczyn.

Szczupak – hmm, półmetrowe strzały zdarzają się często, natomiast za większym trzeba trochę pochodzić, nawet dobre kilka kilometrów.

Sum - to jest pan i władca kanału. Nie ma go już, co prawda, tyle co kiedyś. Z powodu presji każdy sum powyżej 40 cm nie ma większych szans dorosnąć do normalnego rozmiaru. Mimo to w roku pada kilka lub kilkanaście sumów w przedziale 10 – 40 kg. A są i większe. Pływa tu kilka, dużych naprawdę dużych sumów. Nie chcę określać ich przypuszczalnej wielkości, ale wydaje mi się, że jeżeli określę ich wagę na ok. 100 kg, to nie będzie to przesadą.

Okoń - przeważnie łowione są sztuki w przedziale 15 - 20cm, jednak ostatnie dwa lata obdarzyły mnie dużą ilością sztuk w przedziale 30 - 40cm. Najlepsze jest to, że co roku łowię 2 - 3 okonie powyżej 1kg. Największy mój okoń z Żerania ważył 1,78 kg; złowiłem go w zeszłym roku, jesienią, w pierwszym porcie tam, gdzie pływają kajakarze, na seledynowe kopyto o długości 7 cm.

Myślę, że ci, którzy przeczytają ten artykuł i skuszą się na wyprawę nad kanałek ze spinningiem, nie pożałują. Naprawdę, gorąco polecam to łowisko.

ZanderMan

Redagował Docio







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=420