Moje ulubione zanęty
Data: 09-07-2003 o godz. 08:00:00
Temat: Spławik i grunt


Stosowanie gotowych zanęt i dopalaczy do nich wiąże się z umiejętnością ich używania. Może wydawać się to dziwne, ale tak jest.



Przeciętnie wygląda to tak: wędkarz w sklepie wędkarskim potrzebuje zanęty na np. leszcza, ale prawie zawsze jest obojętne czy to na wodę stojącą czy płynącą i kupuje, jaką mu zaproponuje sprzedający. Następnie zanętę rozrabia wodą i nęci lub nie. Jeśli łowi z koszyczkiem lub sprężyną zanętową nęcenie następuje niejako samo - zanęta uwalnia się z zanętnika.

Inaczej mają się sprawy przy łowieniu na spławik. Pierwsza czynność to umieścić zestaw w wodzie a dopiero później oczywiście, jeśli ryby nie biorą zanęta wędruje do wody. Po jakimś czasie obaj stwierdzają, że ryby nie biorą. Ja łowię tylko na DS. i prawie tylko na wodach stojących. Uważam, że dobrze dobrana i rozrobiona zanęta to 3/4 sukcesu. Natomiast 1/4 to dobre wytypowanie łowiska.

Do moich ulubionych zanęt leszczowych należą Bremes 3000 Sensas, Still (Formel 1, Turbo-Lock Brassen, Maxx), oraz odkryta w tym sezonie zanęta Sekret Killer Leszcz i Mewa Leszcz.

Pierwsze zanęty (Bremes 3000 Sensas) nie muszę reklamować, każdy zna te zanęty. Uważam, że zanęty Sensas są warte swojej ceny a zanęty z tej serii bardzo intensywnie pachną piernikiem.

Drugie zanęty (Formel 1, Turbo-Lock Brassen, Maxx) to produkty Pana Leśniowolskiego. Bardzo ładnie dosmaczone i dobrze pracujące zanęty. Pachną piernikiem i czekoladą.

Zanęty trzecie (Sekret Killer Leszcz, Mewa Leszcz) są bardzo mało znane, to produkt pana Stępniaka. Bardzo gruba i treściwa zanęta często brana za aktywator. Pachnie piernikiem i melasą. Mewa Leszcz to zanęta bardzo bogata w składniki białkowe i energetyczne. Pachnie piernikiem, wanilią i melasą.

Z dodatków leszczowych bardzo lubię używać Enzymatix Leszcz Dragona, Leszcz Tandem Baitsa, Bioaktywator Stila Leszcz i dodatek zanętowy Leszcz Mewy.

Aby prawidłowo rozrobić zanętę wsypuję do pojemnika wszystkie suche składniki, jakie będą w zanęcie. Następnie mieszam "na sucho". Jeśli będę używał aktywatorów w płynie to rozcieńczam je wodą z łowiska w proporcji podanej przez producenta lub nawet mniejszej. Bardzo wolno wlewam wodę ciągle mieszając. W pierwszej fazie dodawania wody należy uważać, aby nie przemoczyć zanęty. Zostawiam zanętę na 15 minut w spokoju. W tym czasie montuję zestaw. Następnie jeszcze raz dodaję wodę, ciągle mieszam i sprawdzam kleistość zanęty. Aby dobrze rozprowadzić wodę i inne składniki należy użyć sita. Ma to na celu również jej napowietrzenie. Teraz mogę sprawdzić jak zanęta pracuje.

Kleję kulkę i wrzucam ją do wody w takie miejsce abym mógł ją obserwować. Jeśli odpowiada mi praca zanęty oraz sposób i czas, w którym kulka się rozpadnie dodaję do zanęty pinki i delikatnie mieszam. Robaczków nie jest dużo, zbyt szybko kule zanętowe rozpadałyby się. Z zanęty dobrze rozrobionej uformowana kulka wielkości mandarynki puszczona z wysokości 1metra pozostaje cała. Błędem jest zrobienie zanęty o konsystencji betonu. Taka zanęta cały czas pozostaje w koszyczku i nie wabi ryb. Zanęta zbyt lekka (niedomoczona) bardzo silnie pracuje do góry. Może się zdarzyć, że prądy wody wyniosą lekkie składniki zanęty za obszar nęcenia. Teraz przystępuję do nęcenia.

W tym celu kleję kule o mniej więcej jednakowej masie (średnicy) i układam je obok siebie, aby mieć je w zasięgu ręki. Robię ok. 20 kul wielkości mandarynki. Przy pomocy procy wędkarskiej wystrzeliwuję je na żądaną odległość starając się, aby spadały w kole o średnicy ok. 3m. Montuję do końca zestaw, ustawiam podpórki i do dzieła. Dodam, że mimo, iż nęcę dodatkowo używam koszyczka zanętowego.

Nie stwierdziłem, aby podawanie różnych zanęt pogarszało lub polepszało efekty połowu. Ważne natomiast jest, żeby mieć dużo zanęty. Leszcze to żarłoki i tylko ilością zanęty (jakością również), zwabimy je i utrzymamy w łowisku. Gdy brania ustają natychmiast donęcam. Do zanęt leszczowych bardzo często dodaję kukurydzę z puszki. Najczęściej kończy się to braniami karasi lub karpi.

Z zanęt karpiowych (które używam), wymienię Gross Poisons Carp Sensas, zanęta Killer, zanęta Tubertini Carp oraz zanęty firmy Tandem Baits. Prawie wszystkie zanęty pachną owocowo. Wspólną cechą dobrych karpiowych zanęt jest ich praca a właściwie brak pracy zanęty. Karp inaczej pobiera pokarm i inaczej żeruje. Prawie nigdy nie podnosi się z dna, aby żerować (z wyjątkiem upałów). Sposób przygotowania zanęty jest prawie taki sam jak na leszcze. Jedyna różnica jest chyba taka, że te zanęty są cięższe, ale bardzo uważam, aby nie były przemoczone.

Jako aktywatory i dodatki stosuję: Atractix Gross Carp Sensas, Scopex oraz Truskawka Tandem Baits. Dodatki ogólnie słodkie dodaję latem lub do zanęt owocowych. Wiosną i do zanęt ziołowych dodaję aktywatory o smaku i zapachu przyprawowym jak: Activ Lever Tandem Baits lub Sensas o zapachu ryby (Groundbait Boster). Ogólnie do zanęt leszczowych i karpiowych można dodawać stymulatory smaku i zapachu firmy Tandem Baits, ale nie należy przesadzać z ilością. Bardzo przestrzegam przed zbyt pochopnym dodawaniem dodatków, gdyż często przynosi to skutek odwrotny do zamierzonego.

Łowiąc karpie, jako zanęty używam również kulek proteinowych i peletu firmy Tandem Baits. Używane przeze mnie kulki mają średnicę 18mm. Do moich killerów należy scopex oraz activ sweet.

W tym roku chcę wypróbować kulki o smaku wątroba i scopex. W tym miejscu chcę powiedzieć, że zestawienia mięsno-słodkie są bardzo łowne i skuteczne. Moje pierwsze kulki, które sam zrobiłem były oparte na karmie dla psów oraz truskawce. To było dość dawno, ale mam nadzieję, że upodobania smakowe karpi nie zmieniły się.
Do zobaczenia nad wodą i połamania kija życzy.

JKarp







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=435