Początki z muchą - podchody klenia.
Data: 22-09-2003 o godz. 08:00:00
Temat: Muszkarstwo


W pierwszej części starałem się, choć trochę zachęcić do przygody z wędką muchową. W tej części postaram się podać kilka wskazówek opierając się na własnych doświadczeniach, jak początkującemu wędkarzowi łowiącemu na muchę ułatwić złowienie klenia.



Jak wiadomo kleń uchodzi za wyjątkowo sprytną i płochliwą rybę, toteż wydawałoby się, że trudno na początku drogi nastawiać się na złowienie właśnie tej ryby. Nic bardziej mylnego, wystarczy tylko znaleźć się w odpowiednim miejscu, z odpowiednim sprzętem, użyć odpowiedniej metody i przestrzegać kilku zasad, a na pewno kleń nie będzie przedstawiał dla nas problemu. Przynajmniej ten średni. Duży kleń to niestety duży problem nawet dla doświadczonych wędkarzy.

Na spotkanie z pierwszym kleniem najlepiej wybrać się od drugiej połowy maja. Dla mnie najlepszy okres na klenia zaczyna się w czerwcu. Klenie zaczynają obstawiać swoje miejscówki bliżej brzegu i chętniej wychodzą do powierzchni grzejąc się promieniach słońca, zbierając płynące owady. Można z powodzeniem w odróżnieniu od innych ryb łowić je w ciągu całego dnia, w upale przy silnym wietrze oraz w deszczu. A do tego nie są wybredne. W przypadku tej ryby nie musimy łowić tylko wtedy, gdy zobaczymy ślady oczkujących ryb. Klenia można spokojnie prowokować do brania nawet, gdy wyraźnie nie zbiera z powierzchni.


Klenie w Dunajcu - fot. Jar-Jar

Gdzie łowić klenia? Najlepiej tam gdzie jest go najwięcej. W tym przypadku będą to średnie rzeki i większe potoki południa. Od ujścia, aż po dalekie górne odcinki. Mam tu na myśli rzeki Małopolski i Podkarpacia. Kleń na niektórych odcinkach tych rzek jest rybą dominującą.

Podstawową metodą początkującego wędkarza muchowego na klenia jest sucha mucha. Jako, że kleń posiada duży pysk przystosowany do chwytania i łykania dużych ofiar, zastosowane przez nas muchy nie powinny być mniejsze niż na hakach nr 6-8-10 a na dużych rzekach przy sprzyjających warunkach nawet 4. W przypadku klenia na szczęście nie musimy zbytnio dbać o rodzaj muchy i jej wierne oddanie oryginałowi. Ważne, aby była w miarę duża i przyzwoicie pływała, co bardzo ułatwi obserwację i zacięcie.

Najlepsze będą wszelkiego rodzaju suche chrusty typu Caddis, z sierści sarny jak i znacznej wyporności CDC, które smarujemy specjalnymi maściami, żelami lub płynami w sprayu do suchych much lub z braku tych specyfików można wykorzystać zwykłą wazelinę byle z umiarem. Kij klasy 5-6 długości 270 cm, o akcji średniej i pływający sznur DT-5F.Można oczywiście dyskutować nad proponowanym ukompletowaniem sprzętu, jednak z doświadczeń taki sprzęt powinien początkującemu pomóc przy zarzuceniu zestawu oraz przesuszeniu muchy jak i celnemu jej położeniu na wodzie w miejscu przebywania ryb.

Przypon koniecznie koniczny, składający się, z co najmniej trzech odcinków żyłki o różnej grubości, połączonych ze sobą popularnym węzłem zderzakowym, lub dla leniwych, ale szybkich, węzłem chirurgicznym. Długość przyponu nie powinna przekraczać długości wędziska. Najczęściej stanowi on 4/5 lub 5/6 długości kija. Czym mniejsza i delikatniejsza mucha, a woda wolniejsza i bardziej przejrzysta tym przypon cieńszy i dłuższy. Przykład doboru odcinków żyłki przyponu konicznego od łącznika do muchy: (0,25)-0,22-0,18-0,16mm-(0,14)" Odcinki mogą być równe lub wydłużać się wraz ze zmniejszaniem ich grubości.Ostatni odcinek może być dłuższy od poprzednich. Tym bardziej ,że należy się liczyć z jego ubywaniem podczas każdej zmiany much. Przypon koniczny, o odpowiednio dobranej długości i grubości odcinków żyłki, będzie się układał na wodzie jak należy, odpowiednio prezentując muchę. Kleń to silna ryba i na początku walki ostro ciągnie. Dodatkowo powinniśmy posiadać sprzęt do brodzenia i podbierak.

Początkującemu wędkarzowi łowiącemu na suchą muchę, pewną trudność sprawia wykonywanie długich i celnych rzutów w normalnych warunkach, a co dopiero podczas wiatru i to wiejącego zawsze jak na złość z przeciwnego kierunku niż chcemy, to też mając te problemy stosowałem na klenie dwie metody łowienia. Pierwszą było łowienie na wzrok z podchodu idąc brzegiem, drugą łowienie brodząc. Zawsze należy iść pod prąd w górę rzeki, co ułatwi nam podejście ryby.

Pierwszy sposób, to idąc w górę rzeki w odpowiedniej odległości od brzegu wypatrujemy, przy wykorzystaniu ochrony i cienia nadbrzeżnych krzaków oraz zwisających gałęzi większych drzew stojących przy brzegu kleni, którym podrzucamy muchę pod nos. Metoda ta wymaga dużej ostrożności i zachowania dystansu. Nigdy nie podrzucajmy muchy w pozycji wyprostowanej, gdyż spłoszymy rybę, jeśli nie od razu to na pewno w momencie podnoszenia się jej do muchy. Należy również nie stawać nad krawędzią skarpy. Zawsze starajmy się podawać przynętę z oddalenia.


Skarby Dunajca - fot. Jar-Jar

Łowienie z wody daje nam znacznie większe możliwości i nie ogranicza nas tylko do jednego brzegu oraz pozwala na obłowienie wielu ciekawych miejsc, które wytypujemy nie widząc ryby. Poruszając się w górę rzeki z powodzeniem wystarczy nam wykonywanie krótkich rzutów, a przez to celniejszych. Ryb szukamy na przelewach, rafkach, za i przed przeszkodami w wodzie, za kamieniami, w rynnach pod brzegami, najczęściej w sąsiedztwie zwisających nad wodą gałęzi czy długich traw w zacienionych miejscach. Zawsze jednak tam gdzie woda płynie w miarę wartko. Pomocny będzie nie za duży wiatr marszczący powierzchnie wody oraz niewielkie zmętnienie.

Rzuty wykonujemy pod prąd lub na skos pod prąd w stronę brzegu. Spływ linki kontrolujemy poprzez unoszenie kija oraz wybieranie ręką, darując sobie układanie jej w ósemkę czy też inne wyszukane metody. Po prostu staramy się likwidować luz i być przygotowanym do zacięcia ryby. Najczęstszym błędem przy zacinaniu ryby jest wykonywanie zbyt szybkich i gwałtownych ruchów wędziskiem. Kończy się to zawsze pustym zacięciem lub urwaniem muchy w pysku ryby. Należy pamiętać, że sznur muchowy posiada swoją masę, to też wystarczającą siłą do zacięcia będzie uniesienie kija z jednoczesnym, krótkim podciągnięciem sznura do siebie.

Czasami podciąganie sznura jest całkowicie nie potrzebne. Łowienie kleni jak i innych ryb na sucha muchę jest wyjątkowo ekscytujące. Widok ryby unoszącej się do muchy, aby po chwili ją wessać do wielkiego pyska powoduje, że wielu wędkarzy zbyt szybko reaguje na branie ryby. Ja przed zacięciem klenia w chwili, gdy w mojej ocenie zbiera muchę odliczam do trzech. Nie zawsze jednak jest to potrzebne. W miejscach szybszego przepływu wody, klenie potrafią zbierać muchę z siłą wyrywającą wędzisko z ręki, co na pewno wystawi ocenę prawidłowego dobrania zestawu.

Bardziej doświadczeni i opanowani wędkarze, aby opóźnić zacięcie zostawiają miedzy kołowrotkiem a pierwszą przelotką małą pętelkę luźnego sznura, która przytrzymywana jest palcem wskazującym i zwalniana z momencie wykonywania zacięcia. Na koniec polecam łowienie tylko na jedna muchę, za to z wypróbowaniem wielu wzorów.
Życzę sukcesów.

WŁW - Lecek







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=525