Spławik samogruntujący
Data: 25-09-2003 o godz. 09:00:00
Temat: Pytania do zawodnika



sowa zapytał:
Witam. Mam serdeczną prośbę o odpowiedź na następujące pytanie: Czemu służy wynalazek pod nazwą spławiki samogruntujące? Łowię już niemal 40 lat, ale dopiero teraz zacząłem się nad tym zastanawiać i nic mi nie przychodzi do głowy. Dla jasność, (bo może ja to źle nazywam), przez spławiki samogruntujące rozumiem spławiki z własnym dociążeniem, które już pod samym jego wpływem zajmują w wodzie stojącą pozycję. Jeśli dobrze je nazywam, to pytanie brzmi: Kiedy, w jakich warunkach, a przede wszystkim w jakim celu używa się lub należy takich spławików używać. Pytanie wzięło się stąd, że niedawno chciałem użyć tego spławika i... W domu w wannie czy butelce obserwowałem jak się zachowuje (ile zanurza) pod wpływem własnego obciążenia, a jak po dołożeniu dodatkowego. Różnica w zanurzeniu między spławikiem tylko z własnym obciążeniem, a z dodanym wynosi może ok. 1 cm. (po dodaniu jeszcze większego obciążenia oczywiście cały zatapiał się). Patrząc z odległości 0,5 metra wydawało mi się wszystko w porządku. Natomiast w warunkach polowych nad wodą już z odległości 10 metrów nie byłem w stanie dostrzec różnicy w zanurzeniu z własnym obciążeniem lub z dodatkowym. W jakim więc celu wymyślono taki spławik? Pozdrawiam licząc na odpowiedź Adam Sowiecki

Józef Wróblewski odpowiada:

Witam!
Spławiki samogruntujące to spławiki z własnym dociążeniem - tak brzmi definicja i dobrze to kolega sprecyzował. Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy trzeba wytłumaczyć - kiedy i dlaczego. Spróbujmy...

W przypadku tych spławików nie chodzi wcale o lepszą widoczność brań, a o to raczej, że można przy ich pomocy zbudować zestaw, który będzie zachowywał się w określony sposób. Trzeba chyba zacząć od tego, że spławiki z wstępnym wyważeniem to nieodzowny element metody odległościowej w wersji opracowanej do wędkowania w wodach stojących. Po prostu Anglicy, jako prekursorzy tej metody, sprawdzili, że zestawy plączą się najmniej wtedy, gdy na żyłce jest minimalna ilość ołowiu, a jest on ulokowany tuż przy spławiku lub wręcz jest to obciążenie z nim zintegrowane. Można stosować spławiki bez wyważenia wstępnego, ale wtedy główne obciążenie i tak jest umieszczone przy spławiku w postaci śrucin blokujących.

Niegdyś takie spławiki były nieosiągalne, dziś do kupienia w każdym niemal sklepie wędkarskim. Oczywiście, w przypadku tej metody zupełnie skrajną sytuacja jest, gdy na żyłce nie ma śrucin doważających - czyli takich, które uzupełniają wstępne wyważenie na spławiku. Zdarza się, że taki zestaw przygotowuje się na bardzo płytkie łowiska. Najczęściej jednak jakąś część obciążenia trzeba umieścić poniżej spławika. Ile i w jaki sposób - to już temat na osobny wykład.

Jest jeszcze jedna grupa spławików samogruntujących, które stosuje się w zgoła odmiennych warunkach - chodzi mi o zarośnięte łowiska karasiowo - linowe, kiedy to wędkującemu zależy na tym, by przynętę podać jak najbardziej naturalnie. Wtedy rozwiązaniem jest niewielki spławik już wstępnie odpowiednio wyważony; w handlu nie widziałem takich spławików, ale bez problemu można to zrobić owijając np. ołowiany drut wokół kila spławika.

Józef







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=528