Słońsk – śladami Kajka
Data: 05-11-2002 o godz. 20:00:00
Temat: Wieści znad wody


Wszystko zaczęło się jeszcze na V zlocie pogawędkowiczów w Kalejtach. Kajko - poznański ichtiolog - wspominał, że wyjeżdża w okolice Kostrzyna na odłowy kontrolne, które będą przeprowadzone w rzece Postomii, dopływie Warty.

Pierwsze informacje o wynikach odłowów zostały przekazane na "porannej zmianie czata" Sigiemu i innym znajdującym się w tym czasie pogawędkowiczom. Z relacji Kajka wynikało, że odłowiono bardzo dużo szczupaka, o masie od 2 do 5 kg, którego największe ilości znajdowały się 200 - 500 m od miejsca, w którym Postomia wpada do Warty. Oprócz tego, że zębacze licznie wpadały do rybackiej siaty, to również chętnie biły na Algę nr 1 i 2 oraz ciemne żabki.



Nie ma co ukrywać, że po takich doniesieniach zaczęło nas kusić, żeby poobcować zdala od miasta z naturą i szczupakami. W końcu wszystko wydawało się jasne: znamy szczupacze miejscówki, wiemy, na co biorą, gdzie się zatrzymać. Po dłuższych rozmowach na ten temat okazało się, że Monk również zna te wody i to nie z opowiadań, lecz z autopsji. Mając rodzinę w Słońsku, już od kilkunastu lat przy okazji urlopów starannie selekcjonuje tamtejsze szczupaki.

Z uwagi na pracę i fakt wyczerpania budżetu pogawędkowiczów, wstępny termin ustalamy dopiero na przyszły rok. Myślimy o zorganizowaniu Biesiady lub małego Zlociku. Po weekendzie Sigi jednak nie wytrzymuje, przypuszcza frontalny atak na osoby często jeżdżące na wspólne spotkania. Oczywiście dopadł i mnie. Najpierw dyskretnie i podstępnie pytał, czy mam wolny czas i czy przypadkiem nie wybrałbym się z nim do Słońska. Nie bardzo mi pasował ten wyjazd: kompletny brak funduszów i czasu. Ale zwodząco napisałem, że pogadam z ojcem. Tymczasem dyskretne pytania przeradzały się w swoisty nacisk, który w efekcie okazał się skuteczny. Jest więc nas dwóch. Teraz oboje atakujemy prawie miejscowego wędkarza którym jest Adalin. Ten to dopiero wydziwiał: praca, żona, dziecko itd. Ale i on padł pod naciskiem argumentów Sigiego, przy moim skromnym współudziale. Jest już nas trzech. Z wielkim entuzjazmem i zadowoleniem przyjęliśmy wiadomość o tym, że chcą również dołączyć do nas Czarny i Janusz_pozn.Pozostało kilka dni do wyjazdu. W międzyczasie dostajemy info od Monka. Opisał nam najlepsze okoliczne miejscówki. Napisał, jak dojechać autem, rowerem, a nawet jak dojść. Po takich informacjach Sigi zaczął się odgrażać i zapewniać o tym, jak to nam pokaże, kto jest najlepszy w połowie szczupaków i przed kim nie mają one żadnych tajemnic. Wiadomo więc było, że zacznie się swoista rywalizacja nad wodą i każdy będzie się chciał wykazać wędkarskim kunsztem. A czas płynął i płynął; w końcu nadszedł poniedziałek - dzień wyjazdu.

Wyruszam o 21.53. Cel - szczupaki, miejsce - Słońsk, metoda połowu - spinning, plecaki, torby, reklamówki spakowane. Wsiadam do pociągu, znajduję przedział, w którym siedzi tylko jedna osoba, jak się okazało również wędkarz. Zaczyna się rozmowa. Po niecałych 20 minutach pragnę, by się już skończyła. Ów wędkarz należał do tych nudziarzy, którzy po 5 razy opowiadają tę samą historię. Po jakichś 25 minutach dosiada się Sigi. Po czwartej czy piątej kawie, i którymś to już z rzędu piwie, dojeżdżamy na miejsce; najpierw do Kostrzyna, a później taksówką do Słońska. Zatrzymujemy się prawie że w centrum Słońska, w "ośrodku", a raczej domku agroturystycznym, "u Teresy". Gospodarz oznajmia nam bardzo miłą wiadomość: za jakieś 20 minut odwiedzi nas tamtejszy prezes koła wędkarskiego, który chętnie udzieli nam odpowiedzi na wszystkie pytania. I faktycznie, tak jak mówił gospodarz, przyjechał prezes, któremu chcielibyśmy w tym miejscu serdecznie podziękować. Nie tylko udzielił nam wszystkich informacji, ale "od ręki" pozałatwiał wszystkie niezbędne pozwolenia, po czym osobiście zawiózł nas na łowisko. To się nazywa gościnność.

Jesteśmy na rzece Szerokiej, zaczynamy uzbrajać wędziska. Jeszcze kilka ostatnich rad od prezesa, po czym zostajemy sami. Zaczynamy wędkowanie. Po chwili jest pierwszy szczupak, a raczej szczupaczek, bo mierzy sobie jakieś 35 - 40 cm. Nie po takie tu przyjechaliśmy, więc mały dostaje buziaczka i wraca do wody. Prowadzę 1:0. Zaczęło się obiecująco. Chociaż wieje bardzo silny i zarazem zimny wiatr, a do tego pada deszcz, z uśmiechem czeszemy wodę wahadłówkami, gumami i obrotówkami. Mija kilka minut i Sigi wyrównuje na 1:1 - szczupak wielkością przypomina mojego, ale to nic, ważne że się coś dzieje. Czas płynie, a wynik pozostaje bez zmian. Powolutku kierujemy się w górę rzeki. W miejscach gdzie rzeka zwalnia nurt, jej brzegi licznie porastają kaczeńce (grążele), w których co chwilę słychać uderzenie szczupaka. Woda tętni życiem nawet teraz, jesienią. Tętni, ale w jaki sposób rzucać przynętę w gęsto zarośnięty odcinek rzeki. Po przejściu około 500 m w górę rzeki do pierwszego ostrego zakrętu, dochodzimy do wniosku, że powoli należy wracać do pokoju, gdyż nieprzespana noc i zmęczenie dają znać o sobie. Jeszcze kilka razy obrzucaliśmy zarośnięte miejsca, niestety bezowocnie. Znajdujemy się nieopodal mostu, od którego rozpoczęliśmy swoją krótką wyprawę. Na delikatnym łuku, przy którym rosną kaczeńce, wykonuję rzut na granicy ryzyka. Blacha spada jakieś 10 cm od zawad, powoli opada na dno. Zaczynam ściągać ją do brzegu i po 4, 5 ruchach korbką - siedzi szczupak! Podprowadzam go do brzegu. Mierzenie - ma troszkę więcej niż 46 cm, ale z uwagi na fakt, że tamtejsze wymiary ochronne ryb troszkę różnią się od tych w innych częściach kraju (szczupak - 50 cm, okoń - 18 cm), ten okaz również wraca do wody. Na tym zakończyliśmy połowy z wynikiem 2:1. Sigi złowił także kilka okoni, które jednak nie były brane pod uwagę.

W środę wybieramy się już do samego Parku. Czwarty most, bo tam mamy zamiar łowić, chwalony jest przez wszystkich łowiących tam wędkarzy. Większość z nich mówi, że nie ma dnia, żeby nie złowić tam żadnego esoxa, a na miejsce złowionej sztuki wpływa od razu następna. Dojeżdżamy na pożyczonych od Gospodarzarowerach. Tyłki co prawda poobijane, ale jesteśmy zadowoleni. Jak okiem sięgnąć same równiny porośnięte zieloniutką trawą, na której licznie pasą się krowy. Pojedyńcze drzewa, wszelkiego rodzaju krzewy i krzaczki dopełniają krajobrazu. Kilka metrów od nas zaczyna się Park Narodowy "Ujście Warty". Park jest stosunkowo młody, bo utworzono go w 2001 roku, na obszarze 7956 ha. Ochroną objęto unikalne tereny podmokłe położone w dolinie dolnej Warty. Obszar ten podzielony jest na dwie części: Polder Północy oraz Obwód Ochronny Słońsk, w którym my obecnie się znajdujemy. Roczne wahania poziomu wody mogą tu dochodzić nawet do czterech metrów. Na obszarze parku zaobserwowano 245 gatunków ptaków wodnych i błotnych, z czego aż u 160 stwierdzono lęgi. Najczęściej występującymi gatunkami są między innymi: myszołów, bielik, bocian, kania, błotniak, łabędź, oraz liczne gatunki żurawi, gęsi, czapli. Potwierdzają to postawione przez ornitologów obserwatoria.

Niestety, tego dnia szczęście nam nie dopisało. Wracamy do wynajętego pokoju i czekamy na przyjazd Adalina, który miał zjawić się wieczorem. Po jego przyjeździe wyruszamy razem do okolicznych restauracji, porozmawiać przy piwie i coś zjeść. Po północy wracamy do pokoju i rozpoczynamy małą biesiadę która kończy się tuż przed wschodem słońca.

Po przespaniu kilku godzin wybieramy się na opisywane przez Kajka owe najlepsze miejscówki szczupakowe, tzn. na ujście Postomii. Dojeżdżamy autem na parking, po drodze mijając liczne kanały oraz starorzecza. Do miejsca, w którym zamierzamy łowić, przechodzimy jeszcze 500 m. Po drodze mijamy sporą ilość wędkarzy, którzy zajęli już najbardziej obiecujące miejscówki. Połów zaczynamy od najodleglejszego miejsca, do którego mogliśmy dojść. Na środku rzeki, już w znacznym stopniu rozlanej, usytuowane są trzy wyspy. Po kilku rzutach łowię jednego szczupaka - około 40 cm. Powoli zaczynamy się cofać do miejsca w którym odłączył się Adalin, który znalazł dość ciekawie wyglądające łowisko białej ryby.

Rzeka na tym odcinku zachwyca licznym głęboczkami, częstą zmianą nurtu oraz wspaniałymi widokami. Co krok widać jej dzikość i brak ingerencji człowieka. Liczne ścieżki i miejscówki zadziwiają czystością, którą tak rzadko spotyka się nad innymi wodami, dość często odwiedzanymi przecież przez wędkarzy i turystów. Co chwilę z Sigim zarzucamy przynęty w miejscach, gdzie pokazywały się spektakularne ataki szczupaka. Niestety, bez efektów. Adalin też nie miał zbyt dużego pola do popisu. Po dokładnym wygruntowaniu i zanęceniu miejsca, złowił tylko kilka małych rybek. Lekko załamani wracamy na obiad, po którym ostatni raz odwiedzamy rzekę Szeroką. Tam już wszyscy spinningujemy. Widowiskowe ataki szczupaka nadal odbywały się w miejscach właściwie dla nas niedostępnych: po drugiej stronie rzeki. Czyżby znów doszło do tzw. Magii Drugiego Brzegu? Po godzince spędzonej nad wodą wracamy do pokoju i zaczynamy się pakować. Czas już niestety opuścić Słońsk i wrócić do codziennych spraw.

W trzy dni może nie nałowiliśmy najwięcej: 4 szczupaki, kilka okoni i znikome ilości białej ryby. W każdym razie, na pewno wszystkim na długo utkwiła w pamięci piękna Postomia i towarzysząca jej dzika przyroda.

Miejscowi wędkarze polecają wiosenne miesiące, kiedy to najliczniej jest łowiony szczupak. Nie ma się co dziwić, wszędzie znajdują się liczne tarliska, na które wpływa ryba z pobliskiej Warty. Ludzie ze Słońska okazali się dość życzliwi, a zwłaszcza płeć piękna chętnie wskazująca drogę na poszczególne łowiska. W samym Słońsku dużo jest kwater agroturystycznych, jest również kafejka internetowa oraz skromnie wyposażony sklep wędkarski, w którym można kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Cenowo miejscowość również nie odstaje od innych: wstęp do parku kosztuje 10 zł rocznie, dopłata za wędkowanie wynosi 10 zł za jeden dzień połowów, a cena noclegu kształtuje się na poziomie 25 zł za dobę.

Na koniec pozostaje mi podziękować wszystkim za to małe spotkanie. Szkoda, że nie było nasz więcej. Do kolejnego spotkania w Słońsku, tym razem wiosną. Miejmy nadzieję, że z ryby też dopiszą.

jacek_dsw







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=54