Tarło karpia
Data: 16-10-2003 o godz. 12:15:00
Temat: Pytania do ichtiologa



RonWeasley:

Przykro mi, ale po raz kolejny muszę poruszyć temat tarła w Polsce. Tym razem podważę wiadomości naszego ichtiologa - Kajka, opierając się na artykule "Karpie z Dziećkowic" („Wędkarz Polski”, numer 5/2003, str. 66).

"[...] W Polsce tarło karpia udaje się zazwyczaj tylko w warunkach hodowlanych (a nie tak jak mówił Kajko - karp z probówki). Dla tarlaków przygotowuje się specjalne płytkie i zarośnięte stawy, w których woda szybko się nagrzewa. W warunkach naturalnych karpie wycierają się rzadko i przeważnie w czerwcu albo w lipcu (chciałbym tu powiedzieć, że w odpowiedzi na mój poprzedni artykuł dotyczący tego samego, Kajko zaprzeczył, aby tak mogło być). Tarlaki, którym nie udało się złożyć ikry i mleczu, muszą je wchłonąć, co trwa kilka miesięcy [...]".

I dalej - ten sam artykuł, ta sama strona tylko inny kawałek świadczący o wycieraniu się karpia:

" [...] trafiają się lata na tyle upalne, że do tarła dochodzi i wtedy jesienią łowi się karpie wychudzone. [...]"

Mam pytanie. Kajko, kiedy będziesz na czacie, bo chciałbym także podyskutować na żywo - Twój Ron Weasley, który potrafi dla Ciebie znaleźć choć troszkę roboty i zadać Ci odrobinę trudu.

Kajko:

No cóż, wcale nie powinno być Ci przykro, że poruszasz temat, który Cię nurtuje. Co więcej, z największą przyjemnością będę się starał odpowiedzieć na argumenty, które tu przytoczyłeś. Tym bardziej, że zadałeś sobie trud, aby były one sensowne i poparte przykładami.

Może źle się zrozumieliśmy, albo ja niezbyt jasno odpowiedziałem, za co przepraszam. Otóż w moim i wielu moich kolegów przekonaniu tarło kończy się zaoczkowaniem ikry, a następnie wylęgiem, z którego dorosną rybki. Jeżeli za samo tarło uznamy fakt złożenia produktów płciowych przez tarlaki, to powiem tak: nigdy temu nie zaprzeczyłem. Mimo wszystko chylę przed tobą czoło, że swoim uporem kazałeś mi bardziej szczegółowo przyjrzeć się temu problemowi.

Co do rozmnażania się karpi w naszych wodach, bo tak będę nazywał nasz problem, pozostaję niewzruszony.

Zbiornik w Dziećkowicach jest sztucznym jeziorem, ale można uznać, że warunki w nim panujące nie różnią się zbytnio od naturalnych, tzn. naturalnych dla naszej strefy klimatycznej. Jeżeli więc dochodzi tam do tarła karpi (nie rozmnażania), to jest to z pewnością duża ciekawostka. Niestety, nie znam dokładnie charakterystyki tego zbiornika, jego średniej temperatury, struktury dna itp. Jeśli jednak temperatura wody jest w jakiś sztuczny sposób w Dziećkowicach podnoszona, to znów zacznie zwyciężać we mnie przekonanie, że w naturalnych warunkach w Polsce karp się nie wyciera.

Przyznaję Ci jednak rację, że karp może się w Polsce wycierać, o ile jest to tylko złożenie ikry.

Gdy będziesz czytał ten artykuł, a mam nadzieję, że tak, to proszę, podaj w komentarzach autora tego artykułu. Pomoże mi to nawiązać z nim kontakt i, być może, dotrzeć do źródeł, z których korzystał.

Chciałbym, żebyś wiedział jak i inni pogawędkowicze, że nie chcę opierać się na przekazach ustnych, kiedy dotyczą one dość ważnych problemów. Takich przekazów mogę używać, kiedy rozmawiamy o przynętach, pogodzie i temu podobnych rzeczach. W kwestiach biologii ryb wolę podpierać się, jeśli nie własnymi doświadczeniami (ach, jakbym chciał to robić dalej), to używać w takich wypadkach fachowych czasopism lub książek. A póki co, nikt jednoznacznie nie napisał, że karp w Polsce, w jakimś zbiorniku stanowi populację samoistną.

Jeżeli czytałeś uważnie moje poprzednie odpowiedzi, to zauważ, iż napisałem tam w formie żartu: „[…]Chodzą, co prawda, pogłoski, jakoby sazany folgowały sobie i figlowały w naszych rzekach. Pod tym jednak się nie podpisuję.[…]” Nadal nie podpisuję się pod tym, ale dopuszczam myśl, że takie cuda mogą się w naszych wodach zdarzać.

Jeszcze raz chciałbym Ci podziękować za profesjonalizm, z jakim podchodzisz do pisania pytań. Oby tak dalej, obyś mnie zaginał i wyszukiwał błędy, jakie być może zdarzy mi się napisać.

Co do czatu, szukaj mnie, czasami się pojawiam.

Może i mało esencji jest w tej odpowiedzi, ale mam nadzieję, że pomoże ona też zrozumieć, iż muszę trwać na pewnych stanowiskach nawet, jeśli tysiące wędkarzy widziały małe karpiki w swoich nie zarybianych wodach.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=556