Czy ryby to nocne marki?
Data: 18-11-2003 o godz. 12:20:00
Temat: Pytania do ichtiologa



Gismo zapytał:

W mojej okolicy jest takie sobie jeziorko. Od paru lat ma ono prywatnego właściciela, no i najważniejsze, że od paru lat jest ono dość solidnie zarybiane. Na własne oczy widziałem, że wpuszczano tam nieprzeciętnej wielkości karpie, amury, leszcze, liny, pstrągi, olbrzymie płocie i trochę sandaczy. Ryb jest tu raczej dużo, ale dręczy mnie jedno pytanie, dlaczego żerują one tylko w nocy?

Nie zdarzyło się jeszcze, żeby jakiś wędkarz złowił cokolwiek za dnia w tym chimerycznym jeziorze. W nocy połowy bywają raczej bardzo obfite, a w dzień cisza. Od czego mogą zależeć takie dziwne zwyczaje ryb? Czy mogą być one dowodem niewłaściwego rybostanu na danym zbiorniku wodnym? Przypuszczam, że łatwiej będzie znaleźć odpowiedź, jeżeli podam troszkę danych dotyczących tego zbiornika: powierzchnia ok. 18 ha, maksymalna głębokość 8 m, dno żwirowe, prawie nie jest porośnięte roślinami, woda jest raczej mętna, a jezioro otoczone jest ze wszystkich stron trzcinami?

Kajko:

Cieszę się, Gismo, że znów napisałeś. Mam nadzieję, że Twoja cierpliwość w oczekiwaniu na odpowiedź będzie wynagrodzona.

Dość trudno uwierzyć w wiadomość, że w dzień nikt nie złowił tam ryby. Być może z założenia ludzie (wędkarze) nie chodzą tam w dzień na ryby ze względu na jakiś element, o którym nie wspomniałeś. Może to być zarówno „element”, który upatrzył sobie to jeziorko do codziennego biesiadowania, jak i np.: bezpośrednia droga wyjazdowa dla ciężarówek zeżwirowni. Fachura z wędką wydłubie rybę nawet koledze z oka, a co dopiero z 18 ha jeziorka, które - jak wspomniałeś - jest dość solidnie zarybiane.

Wykluczyłbym tu „niewłaściwy rybostan”, gdyż co prawda jest on niewłaściwy i to bardzo (karpie, amury, pstrągi), ale nie wpłynie na takie żerowanie ryb. Zaznaczyłeś jednak, że wpuszczane ryby są nieprzeciętnej wielkości. Chyba dobrze zrozumiałem, że są one po prostu duże. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to dużych ryb wejdzie na kilogram mniej niż małych, co oznacza, że jeśli zarybiliście, np.: 200 kg lina o wadze 1 kg, to będzie w jeziorze pływać 200 linów. Niezbyt to imponująca liczba na 18 ha. Inaczej będzie, jeśli zarybicie linami o wadze 50 g. Jakby nie liczyć, będzie już ich 4000 szt. A to już coś. Duże rybki szybko się wyłowi i stąd brak brań.

Ale czemu w nocy biorą? Tu moja hipoteza upada. Oznacza to, że gospodarz wpuszcza dość dużo dużych ryb, skoro w nocy wędkarze są zadowoleni.

Jeziorka tego nie nazywałbym chimerycznym dlatego, że ryby biorą właśnie w nocy a nie na zmianę, bez pewnej systematyczności. Natomiast w nocy upatrywałbym powodu, dla którego rybki biorą. Otóż, większość gatunków ryb żeruje po zmroku, a w szczególności sztuki dorosłe i wyrośnięte, które są już ostrożniejsze i nie ryzykują dziennych wojaży po jeziorze. Te zarezerwowane są dla maluchów, które muszą dużo jeść, żeby szybko rosnąć. Rzeczą oczywista jest też to, że i duże sztuki biorą nawet o godzinie 14.17 w lipcu i mimo, że jest to miłym zaskoczeniem dla wędkarza, nie jest niczym dziwnym.

Jeśli w rzeczy samej mówisz o rybach dużych, to problem rozwiązany i myślę, że jeziorko jest pod dość dużą presją wędkarską w dzień i tylko nocni zasiadkowicze mają sukcesy w łowieniu ryb powyżej minimum przeciętnego wędkarza. Sytuacja nie klaruje nam się w wypadku, kiedy w dzień ryby nie biorą w ogóle. Ale tu poddam w wątpliwość Twoją relację. Nigdy, jak żyję (są tu na PW starsi, więc może mnie sprostują), nie słyszałem, żeby w dzień nie szło złowić cokolwiek - ani wzdrążki spod trzciny, ani uklejki lub płotki na białego, ani okonka lub jazgarza, które pogardzą naszym czerwonym. Nie do wiary. Rozumiem, że może trafić się taki dzień, że ryba w czasie dnia nie bierze, ale tak z urzędu, że tylko w nocy. Hmmm…

Proponuję jeszcze raz wybadać łowiących tam w dzień wędkarzy, popatrzeć na ich siatki (jeśli mają je w ogóle) i samodzielnie przeanalizować ten problem.

Ostatnią hipotezą, jaka wpada mi do głowy, to brak roślinności dennej, o którym wspomniałeś. Nie powinien on aż tak znacząco wpływać na żerowanie ryb, niemniej ryby wiedzą, że wśród roślinności łatwiej nie tylko o pożywienie, ale i o kryjówkę. Brak tej drugiej zmusza niejako ryby do wypłynięcia ze swych kryjówek po zmroku. Jest to bezpieczniejsze niż baraszkowanie w dzień na otwartej przestrzeni. Można to porównać do wypływania ryb na plaże w nocy, kiedy oprócz braku ludzi, jest tam bezpieczniej ze względu na ciemność. Ale na plaży w dzień biorą! I co?

Trudne zadanie. Jednoznacznej odpowiedzi dać nie mogę, bo trudno o jakieś racjonalne wytłumaczenie na podstawie zebranych dowodów. Podejrzewam, że zapoznałeś się tylko ze skrajnymi relacjami. Z jednej strony wędkarz, który łowi w nocy z dobrymi wynikami, a z drugiej pechowiec, który łowi 3 razy w roku i akurat mu się trafiają te bezrybne dni. Mogę się mylić. I jeśli tak jest, to jest to iście ciekawy problem. Pozdrawiam.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=585