Drodzy Koledzy!
Chcę się z Wami podzielić wrażeniami z mego pobytu u "Naszych Dzieci" w Białochowie.
Wyjazd zaplanowałem na wtorek. Uzgodniłem z Dżąsem i Beatą, że o godz.11, zamelduję się w Białochowie. Pogoda spłatała mi brzydkiego figla (mgła), dotarłem dopiero o godz. 12:30. Przywitał mnie potężny pies i odpowiednio obszczekał. Nie odważyłem się wysiąść z samochodu, dopóki nie zjawiła się Beata mówiąc, że pies ma gołębie serce.
Dom imponuje swym wyglądem. To pałac, świetnie wyremontowany i utrzymany. Zwiedziłem, wszystkie pomieszczenia. Każdy pokój ma swój niepowtarzalny charakter. U dziewczynek zauważa się dbałość o wystrój. Mam na myśli, pluszaki, kwiatki i obrazki. U chłopców, wiadomo - porządek owszem, ale bez tej nutki "sami wiecie, o co chodzi". Poznałem także ludzi, którzy dbają i opiekują się dziećmi. Ich zaangażowanie naprawdę widać!
Teraz trochę o dzieciach. Jak wiecie mieszkają tam dzieci od 1-go do 16-go roku życia. Na nasz widok (Beaty i mój), za każdym razem słyszało się: "Dzień dobry, Ciociu". To naprawdę miłe! Najbardziej urzekły mnie te najmłodsze! Mają swój pokoik i jest ich kilkoro. Gdy je odwiedziliśmy pałaszowały z apetytem obiad. Wierzcie mi lub nie, ale łza się w oku kręci, gdy te maluchy zaczęły się ze mną witać. Mówić do mnie "wujku" i przytulać się! Trudno to opisać!
W imieniu tych Maluchów i starszych również, proszę Was Koledzy z PW, nie zapominajmy o nich!
Wiem i rozumiem, że nie zawsze jest się przy kasie, że każdy z nas, ma to nasze ukochane hobby jakim jest wędkarstwo, które kosztuje. Jednak wierzcie mi! Warto i trzeba nam pamiętać o Nich, tych, którym daliśmy trochę radości, wysyłając wędki, buty i odzież.
Jest nas wielu na PW i możemy wiele dla Dzieci zrobić. Każda forma pomocy będzie dla Nich dobra. Te Dzieci czekają na każde miłe słowo i na każdy miły gest. One zasługują na to. Może ta moja pisanina nie jest zbyt składna, wybaczcie, inaczej nie potrafię.
Pozdrawiam wszystkich.
Włodek