Łowiący inaczej
Data: 01-12-2003 o godz. 18:25:00
Temat: Wieści znad wody


W niedzielę (30.11) pojechałem nad Wisłę w okolice wsi Kosumce. Leży ona kilka km powyżej Góry Kalwarii. We wsi byłem ok. 13:30. Zatrzymałem się pod sklepem kupić wodę i dopytać się, jak dojechać do betonowych główek.



Przyjmujący browar tubylec zaoferował mi się, że wskaże drogę. Kupiłem dla niego jeszcze dwa piwa i pojechaliśmy. Jedno piwo na jeden przechył przyjął w samochodzie, drugie otworzył jak dojechaliśmy na miejsce. Rozmowa dotyczyła oczywiście ryb.
Streszczam to, czego się dowiedziałem...

Siaty stawia się od poniedziałku do środy, bo najczęściej w czwartki albo piątki nie wiadomo kto się kręci, a w weekendy za dużo wędkarzy. Na siaty stale łowi 5-6 z Kosumców oraz kilku sporadycznie, ale uwzględnić jeszcze należy chłopaków z Dziecinowa i z drugiej strony.

Zastanawiałem się w tym momencie, czy w prostych żołnierskich słowach powiedzieć, co o nim myślę, mając nadzieję, że jakąś głupią odzywką da mi pretekst do sprowadzenia go do parteru, a następnie "sflekowania", czy też dyplomatycznie dowiedzieć się czegoś więcej? Padło na to drugie.

Pływa po Wiśle pontonem z kolegą, ale że kolega ostatnio słabuje zaproponował mi, żebym w tygodniu przyjechał, to przeciągniemy siatą (przy moim szczęściu, to pewnie w siatę nic by nie weszło).
15-20 lat temu było b. dużo świnki i brzany, ale teraz trafia się sporadycznie. W tym roku ani jednej nie złowił. Sandacza w okolicy nie ma, sum w siatkę nie wchodzi. Z wyjazdu ma różnie: czasami 3-5 kg, a przy dobrym dniu nawet 20 kg. Najczęściej: leszcze, płocie, krąpie i szczupaki. Sporadycznie jaź i kleń. Leszcze należą do średniaków: po 1-2kg. Największy w tym roku ważył ponad 5kg. Szczupaki też takie po 1-2 kg, ale było kilka po ponad 5 kg. Te największe siedzą pod drugim brzegiem, a pontonem nie jest łatwo przepłynąć. Łatwiej mają ci z drugiej strony rzeki. Jeden ze wsi miał w czerwcu w tym roku kilka sandaczy, ale chyba wiedział, gdzie się trą, lecz nie chciał powiedzieć. Strażników się obawia, bo czasami pływają, ale i tak nie ma czym zapłacić.

Pożegnałem gościa i poszedłem na główkę. Musi być bardzo eksploatowana, bo dawno nie widziałem takiej ilości opakowań po robakach, zanęcie, puszek po kukurydzy i puszek po piwie. To MY wędkarze tam byliśmy, bo tacy jak w/w nie używają zanęty i robaków.

Nie sądzę żeby to coś dało, ale może adminii mają możliwość wysłania tego tekstu do PSR? W końcu zainwestowałem dwa piwa i tyle PSR jest mi winna.Jeśli jednak ta informacja spowoduje, że zadziałają i dopadną kilku "łowiących inaczej", to PSR też dwa piwa mogę postawić.

sacha







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=617