Jak wojować z moczarką kanadyjską?
Data: 02-01-2004 o godz. 08:00:00
Temat: Pytania do ichtiologa



Marcinus zapytał:

Mam bardzo duży problem z moczarką kanadyjską, która zarasta mój staw o powierzchni około 0,5 ha. W tej chwili zarosło około 70% stawu, ale z dnia na dzień ta powierzchnia się powiększa i już niedługo nie będzie gdzie postawić wędki. Czy istnieje jakiś skuteczny sposób pozbycia się tego zielska? Może są jakieś środki, które się wprowadza do wody, a które jednocześnie nie trują i nie są szkodliwe dla ryb? Bardzo proszę o radę, bo nie mam już siły wyrywać tego świństwa fizycznie. Dziękuję!

Kajko:

Pytanie dla ichtiologa trudne, ale nikt mi nie mówił, że będzie łatwo. W końcu też wyszła jakaś korzyść z tego, że „troszkę” spóźniłem się z odpowiedzią. Jaka to korzyść? Ano, zima to okres, kiedy najlepiej przygotować się do walki z takimi „chwastami” jak moczarka.

Moczarka kanadyjska jest rośliną powszechnie u nas występującą, a w niektórych akwenach nawet zbyt popularną. Jak można temu zaradzić? Oczywiście najkorzystniejszą dla środowiska metodą będzie metoda biomanipulacji, polegająca na wprowadzaniu innego gatunku, który w wyniku sukcesji zredukuje odpowiednio liczebność drugiego gatunku. Można na ten przykład zarzucić staw wgłębką, rośliną należącą do wątrobowców (prawda, że dziwne), która stworzy bardzo gesty kożuch, ograniczający znacząco dostęp promieni słonecznych, co w efekcie spowolni wzrost moczarki.

Zamiast moczarki będziemy wówczas mogli pochwalić się skrajnie grubym kożuchem na powierzchni wody, powstałym z wprowadzonej wgłębki. Cóż, korzyść to dość wątpliwa.

Można także bawić się w ślimaki i inne tego typu wynalazki, ale oprócz naprawdę sporej wiedzy z zakresu limnobiologii, zasad biomanipulacji i daru bożego do przewidywania następstw swojego działania, potrzeba do tego również czasu.

W takich wypadkach jestem zwolennikiem dość skrajnych metod, które zaoszczędzą nam trudu i czasu. Oczy należy zwrócić w kierunku chemii i poszukać jakiegoś herbicydu wybiórczego lub totalnego jak Roundap. Z tego, co mi jednak wiadomo, środki chemiczne do zwalczania roślin, wprowadzane do wody nie pozostają bez wpływu na inne formy życia.

Proponuję jednak zadać sobie odrobinę trudu i rozejrzeć się za takimi środkami (być może już są takie), które nie zaszkodzą rybkom.

Ja zrobiłbym to w ten sposób:
1. Odłowił ryby, na sieci 35-40mm i przeniósł je do innego zbiornika.
2. Dodał owego środka.
3. Przetrzymał przez okres karencji + 3 dni.
4. Wpuścił z powrotem rybki.

Przy tej metodzie musiałbyś operować jeszcze jednym zbiornikiem, do którego mógłbyś przenieść odłowione ryby, a wiem, że to wcale nie jest takie proste. I dlatego pewnie do głowy przyszedł mi jeszcze jeden pomysł, chyba dużo lepszy!!!

Moczarka kanadyjska jest rośliną miękką, więc znajduje się w gronie roślin, którym w naszych wodach bacznie przygląda się amur biały. W ciepłe dni amur pożera wprost imponujące ilości roślin i można przyjąć, że na każdy kilogram przyrostu zjada on około 120 kg roślin. Przyjmując, że amur może żyć około 15 lat i przyrosnąć około 40-55 kg (mówię o wartościach skrajnych), to na każdy rok życia zeżre około 350 kg roślin. Są to jednak tylko takie sobie liczenia.

W wypadku amura proponuję wpuszczenie około 30 dorosłych sztuk tego gatunku, przynajmniej dwulatków, aczkolwiek trzyletnie byłyby zdecydowanie lepsze. Taka ilość trzylatków amura uwolni Twój staw z całej roślinności zanurzonej, ale „coś za coś”. Możesz później odłowić amury, pozostawiając tylko kilka sztuk „na straży”.

Mimo, że jestem przeciwnikiem gatunków introdukowanych, to ze względu na to, że jest to staw, który nie jest zagrożeniem dla naszego środowiska, uważam tę metodę za słuszną, szybką i dającą możliwość połowienia naprawdę dużej ryby.

Powinno pomóc.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=662