IX ZLOT - Rynia 2004 - cz. 3
Data: 25-02-2004 o godz. 09:00:00
Temat: Pogawędkowe imprezy


Ledwie opadły emocje po licytacji, przyszedł czas na rozegranie konkursu fotograficznego. W tym celu powołana została speckomisja, która prezentowała zagadki i liczyła punkty.



Mimo braków sprzętowych (nie było projektora, na szczęście Asknet przywiózł nam laptopa), zdołaliśmy przeprowadzić ten konkursik. Pokazaliśmy 10 fotografii. Każda była odsłaniana małymi fragmentami do rozpoznania fotki. Pytania typu: Kto to? Gdzie to? Co to? Były proste. Z odpowiedziami było gorzej. Co niektórzy nie poznawali swoich fot nawet przy ostatniej zasłonie.


Wysoka komisja konkursowa - fot. Esox


Zgadują jedni... - fot. Esox


...i zgadują drudzy - fot. Esox


Niektórzy bardzo głęboko się zastanawiali... - fot. Esox

Zabawa była przednia, a zlotowicze fajnie się bawili. Nagrody w większości przekazane zostały dla dzieci. Dzieciaki w sprzęt znowu są zaopatrzone.

Wreszcie czas na uroczyste wręczenie nagród netturniejowych, które właśnie wniósł na salę Sacha z Wichurą. Kołowrotki i kijki Mikado krążyły po całej sali. Każdy chciał przynajmniej dotknąć, pokręcić lub śmignąć kijkiem.


Nagrody za III miejsce odebrał Jarbas - fot. Namarie


II miejsce - Siudak - fot. Namarie


Mistrz NetTurnieju - Torque - - fot. Namarie

Tradycyjnie już wszelkie drobne upominki towarzyszące nagrodom głównym trafiały w jedno miejsce.


Wyczynowe spławiki i kilometry żyłki powędrowały do Białochowa - fot. Namarie


Sacha dokonał prezentacji sprzętu Mikado na 2004 rok - fot. Esox

Nagrodę główną dla zwycięzcy NetTurnieju dla Redaktorów odebrał Marek_b.


Marek dumny jak paw, ze swoim nowym sprzętem muchowym - fot. Esox


Nagroda dodatkowa - garść woblerów - cabas! - fot. Esox

Włodek ufundował dodatkową nagrodę dla wicemistrza. Do rąk Sazana trafia skrzynia złocistego Lecha, ta zaś ku uciesze wszystkich zgromadzonych rozstawiona była na głównym stole konferencyjnym.


Nagroda za drugie miejsce - fot. Esox


A my? A my? Następnym razem... - fot. Namarie

Patrzę na mój tekst. Chyba przesadziłem. To nie ma być książka. Krótka relacja ze zlotu. No to szybciutko, parę słów i kończę.

Oficjalną część spotkania zakończył Esox. Przedstawił sytuację portalu i wysłuchał głosów zebranych. Zespół redakcyjny, korzystając z okazji, że zebrało się liczne grono redakcyjne podarował sobie ponad godzinę obrad przy zamkniętych drzwiach. W tym czasie zlotowicze rozpoczynali część integracyjną zlotu, podziwiając zachód słońca nad pomarszczoną lodową taflą Zalewu Zegrzyńskiego.


Zlotowy plener - fot. Esox

Kolacja z pierożkami zakończyła czas konferencji. Teraz zlotowicze mają swój wolny czas na odpoczynek lub zgromadzenia. Sala konferencyjna jednak nie pustoszała. Rozmawiali amatorzy kawałów wędkarskich, śmiesznych sytuacji nad wodą. Opowieściom i śpiewom nie było końca. Sandał daje mi półtorej godziny czasu na ugotowanie żuru śląskiego. Najwyższy czas zabrać się za robotę. Opuszczam pośpiesznie zlotowiczów. Munio towarzyszy mi w pokoju, przy gotowaniu. Powinniśmy zdążyć. Po godzinie żur był ugotowany. Cały gar przenosimy na stół konferencyjny. Szukam Sandała. Pojechał. Kto teraz wyda pozytywną opinię o kucharzu?

Porcjowanie żuru było trudne. Zlotowicze jednak sobie poradzili. Myślę, że każdy mógł spróbować naszej regionalnej śląskiej potrawy. Faktem było, że zjedli wszystko. Wszyscy chwalili wyborny smak, jednak słyszałem narzekające głosy. Podobno żur pachniał "malizną", trudno i tak bywa. W końcu nie spodziewałem się aż tak dużo chętnych.

Dobrze, dobrze - już kończę. Wieczorna biesiada trwała bardzo długo. Zamykając z Sazanem salę obrad dopatrzyliśmy się godziny 3:30. Rano w niedzielę z wielkim trudem zdążyliśmy na śniadanie. Po śniadaniu jeszcze raz na salę obrad, trzeba było poruszyć sprawę następnego zlotu. Mieliśmy sporo propozycji. Jednak zagłosowaliśmy większością, że zlot odbędzie się na łowisku Baranówko, koło Poznania. Tradycyjny termin - pierwszy maja. Po wyborach nastąpiło oficjalne zamknięcie zlotu.

Na końcu relacji chciałem podziękować wszystkim, którzy przyjechali z bliska i z daleka. Dziękuję za pomoc w organizacji zlotu, za wspaniałe serca, gdzie słowa piosenki "ludzi dobrej woli jest więcej" znajdują miejsce. Dziękuję firmie "Mikado", która prócz nagród i katalogów dała nam możliwość dotknąć najnowszych wędzisk. Dziękuję Saszy za to, że to wszystko przetransportował i zaprezentował. Dziękuję personelowi ośrodka, który bardzo życzliwie gościł nas w swoich progach.

IX Zlot "Pogawędek Wędkarskich" w Ryni przeszedł do historii. Do zobaczenia wkrótce, tym razem nad wodą .

Sprawozdawał
Old_Rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=752