Choinka
Data: 09-03-2004 o godz. 07:00:00
Temat: Morskie opowieści


Po pierwsze, nie będzie to tekst o wykonaniu domowym sposobem tego jakże przecież uroczego drzewka. Po drugie, nie piszę powyższych słów będąc pod wpływem płynów powszechnie uznawanych za uzależniające. Postaram się natomiast wyjaśnić jak we własnym zakresie zrobić zestaw do połowów śledzi, czy też jak kto woli śledziowy paternoster, zwany potocznie choinką.



Oczywiście każdy może zadać sobie pytanie: po co robić samemu (w domyśle męczyć się), skoro można kupić w sklepie gotowy produkt? Niestety rzeczywistość "sklepowa", przynajmniej w zakresie handlu zestawami śledziowymi, jest dosyć ponura. Jeśli ktoś mieszka w regionach kraju innych niż nadmorskie, to sama możliwość zakupu choinki będzie nastręczać trudności. Nad samym morzem bywa również bardzo różnie i to zarówno w sezonie (wypoczynkowym), jak i poza nim.

Kiedy kilka lat temu pod wpływem prasowego artykułu postanowiłem po raz pierwszy zmierzyć się ze śledziami, najpierw obdzwoniłem kilkanaście warszawskich sklepów. Żaden nie oferował w sprzedaży poszukiwanych przeze mnie zestawów, a na dodatek, niektórzy sprzedawcy w ogóle nie wiedzieli o co mi chodzi - ani chybi myśleli, że ich obrażam. W każdym razie, część warszawskich sklepikarzy twierdziła z uporem godnym lepszej sprawy, że poszukiwany towar bez problemu nabędę nad morzem. A nad morzem... dowiedziałem się, że wszystko wykupili turyści w sezonie (byłem w drugiej połowie września). Fakt ten miał dla mnie jednak zbawienne skutki, gdyż właściciel sklepu w Ustce stwierdził wprawdzie, że choinek już nie ma, ale jeśli chcę to mi pokaże jak je zrobić, przy okazji sprzedając mi wszystko co jego zdaniem było potrzebne do wykonania kilku choinek (to się nazywa handlowiec!).

To jakby pierwsza, a zarazem fundamentalna kwestia, dla rozstrzygnięcia ewentualnych dylematów: kupić czy zrobić? Druga dotyczy materiałów, z których wykonywane są kupne choinki. Odnoszę w tym względzie wrażenie, że niektórzy krajowi producenci podchodzą do tego tematu nad wyraz sezonowo, to znaczy firemka X, Y czy Z, tuż przed okresem plażowo - wypoczynkowym wypuszcza na rynek zestawy śledziowe wiedząc, że wakacyjna stonka i tak wszystko wykupi (w zimie pewnie produkują ciupagi z termometrem). O jakości haczyków, krętlików i żyłki nie chce mi się już pisać. Nie oznacza to, że potępiam w czambuł wszystkich producentów. Cenię sobie zestawy np. firmy Zebco. Nie zmienia to jednak faktu, że biorąc pod uwagę trudności w zakupie, niską jakość niektórych kupnych zestawów, a zarazem satysfakcję towarzyszącą złowieniu ryby na własnoręcznie wykonany zestaw, zachęcam Was do własnoręcznego wykonywania choinek i żeby już Was nie zanudzać przechodzę do meritum sprawy.

Czego potrzebujemy do wykonania choinki?

Śródtytuł być może banalny, teoretycznie bowiem na zdjęciach widać co jest potrzebne do wykonania opisywanego zestawu. Ja jednak postaram się opisać ten temat dość dokładnie, gdyż jak to się zwykło mawiać - diabeł tkwi w szczegółach. A zatem potrzebna nam będzie:
* Żyłka o przekroju 0,28,
* 5 złotych haczyków o numeracji 4 - 6,
* krętlik,
* krętlik z agrafką,
* kilka różnych drobnych "bajerków", które opiszę później.

Zacznę może od żyłki i to w dość nietypowy sposób, to znaczy w tym tekście nie mam zamiaru tłumaczyć, dlaczego używam żyłki o takim właśnie przekroju. O żyłkach napiszę w kolejnym tekście pt. "Z choinką na śledzie" i nie chcę się potem powtarzać w tym zakresie.

Jeśli chodzi o haczyki to ogólnie przyjęte jest stosowanie haczyków złotych. Ja przynajmniej nie spotkałem się z zestawami (kupnymi i samoróbkami) zrobionymi z haczyków innych niż złote. Nie widziałem też aby inni wędkarze łowili np. na haczyki czarne lub czerwone, lecz spotkałem się w wędkarskiej prasie z teorią, że kolor haczyka nie ma absolutnie żadnego znaczenia, choć moi "śledziowi mentorzy" kolor (wyłącznie złoty!) uznawali za kwestię fundamentalną. Nie mogę się w tej sprawie autorytatywnie wypowiedzieć, więc powiem tylko tyle, że zawsze używam haczyków złotych.

Kolejną sprawą związaną z haczykami jest ich rozmiar. Powyżej podałem numerację 4 - 6, ale w wędkarskiej prasie (przepraszam za te odnośniki, lecz uważam, że rzetelność tego wymaga) spotkałem się z teorią, że przy połowie śledzi należy stosować haczyki o numeracji 10 - 14, gdyż z większych haczyków śledzie łatwo spadają. Wprawdzie tak "małych" haczyków nigdy nie używałem, ale tym razem - w przeciwieństwie do koloru - troszkę się powymądrzam. Otóż, śledź - wbrew pozorom - ma dość duży otwór gębowy. Nie ma zatem przeszkód by zażarł haczyk o podawanej przeze mnie numeracji. To po pierwsze. Po drugie zaś spadanie śledzi z zestawu jest faktem. Ale czy wpływa na to wielkość haczyka? Mnie śledzie spadały w przytłaczającej większości wypadków dopiero po wyjęciu ich nad wodę w drodze, że się tak wyrażę "na górę". Trzeba bowiem pamiętać, że śledzie łowimy z różnego rodzaju budowli wchodzących w morze (mola, główki portowe) i częstokroć stoimy nawet kilka metrów nad lustrem wody. Reasumując, teorii o stosowaniu mniejszych haczyków, ani nie zaprzeczam, ani jej nie potwierdzam. Po prostu spróbujcie sami.

Ostatnia wreszcie sprawa tj. krętlik i krętlik z agrafką. Na zdjęciach widzicie tylko krętlik z agrafką do której mocowany jest ciężarek, zaś zestaw zaczyna się przyponową pętelką. Ja nie stosuję takiego rozwiązania (co nie oznacza, że je neguję). Zestaw "zaczynam" krętlikiem, a "kończę" tak jak na zdjęciu krętlikiem z agrafką. Żyłkę główną wieńczy agrafka, do której przypinam choinkę. Jeśli chodzi o krętliki i agrafki, to mam jeszcze jedną drobną uwagę, a mianowicie przy łowieniu śledzi nie ma potrzeby stosowania tzw. morskich krętlików i agrafek. Śledź jest bardzo waleczną rybą, a już komplet na zestawie naprawdę daje "popalić" wędkarzowi, ale mimo wszystko to nie dorsz. W każdym razie mnie w zupełności wystarczają agrafki i krętliki Yo-zuri Meteor nr 3.

Wykonujemy choinkę.

Przedstawię Wam dwa znane mi sposoby wykonywania choinek. Zanim jednak do tego dojdzie kilka uwag o charakterze ogólnym.
Generalnie przyjmuje się, że boczne przyponiki wraz z haczykiem powinny mieć ok. 5 - 7 cm. Długość tych przyponików ma wpływ na odstępy pomiędzy nimi, które powinny być zachowane na żyłce "głównej" zestawu, tak by minimalizować możliwość splątań. Jeżeli zatem przyjmiemy, że przyponiki boczne będą miały np. 7 cm, to odstępy między nimi powinny wynosić nie mniej niż 15 cm. W takim wypadku odstęp pomiędzy krętlikiem zaczynającym zestaw, a pierwszym przyponikiem powinien wynosić nie mniej niż 10 cm i taką samą odległość należy zachować pomiędzy ostatnim przyponikiem, a końcem zestawu.

Oczywiście podane tutaj odległości mają charakter przykładowy, zaś celem podstawowym jest wskazanie ogólnych zasad konstruowania choinki. W praktyce moje zestawy mają ok. 1 m długości, co pozwala na swobodne operowanie nimi przy użyciu wędzisk o różnej długości. Zwracam na to uwagę, gdyż kiedyś spotkałem się z teorią (znów to odniesienie do prasy wędkarskiej), że boczne przyponiki powinny być długości 20 cm. Biorąc pod uwagę wskazane wyżej zasady ogólne konstruowania choinki, łatwo obliczyć długość całkowitą takiego zestawu. No, ale ad rem.

Zacznę od prostszego sposobu wykonania. Na żyłce wiążemy 5 malutkich pętelek w odległościach jw. Do końca żyłki przywiązujemy krętlik z agrafką, zaś na początku krętlik. Wiążemy 5 haczyków na przyponikach o długości jw. Pętelki z żyłki głównej łączymy z przyponikami. Choinka gotowa. Proste, nieprawdaż? Drugi sposób wymaga troszkę więcej wprawy, co oznacza, że nie da się zrobić nim choinki tak z marszu. Trzeba poćwiczyć... tak ze dwa, trzy razy. Obliczamy wg podanych wyżej standardów całkowitą długość zestawu i dodajemy trochę żyłki na nasze błędy. To "trochę" może być całkiem spore, bo przecież zawsze możemy niepotrzebny kawałek odciąć. Z doklejaniem będą zawsze kłopoty. Wiążemy wielką pętelkę i odcinamy w taki sposób, aby powstał boczny przyponik, do którego dowiążemy haczyk. Odmierzamy odległość pomiędzy przyponikami i wiążemy kolejną pętelkę, tniemy i tak dalej i tak dalej, aż uzyskamy 5 przyponików, do których dowiążemy haczyki. Oczywiście cały czas kierujemy się podanymi wyżej standardami długości i odstępów pomiędzy poszczególnymi elementami.

Sposób wykonania choinki ma też duże znaczenie w kontekście jej przechowywania. Jeżeli wybierzecie pierwszy sposób, to żyłkę "główną" możecie przetrzymywać w torebce ze struną, zaś przyponiki na zwykłym zwijadle, czy też portfelu na przypony. W przypadku drugiego ze sposobów moim zdaniem nie ma lepszego "zwijadła", jak spory kawałek styropianu.

Opisuję tutaj najprostsze zestawy śledziowe, w których rolę przynęty pełni "goły" złoty haczyk. Takie choinki przedstawiają dwa poniższe zdjęcia. Bardzo często warto jednak uatrakcyjnić zestaw różnymi "bajerkami".

O "bajerkach" słów kilka.

Już na pierwszy rzut oka widać, że konstrukcja zestawów śledziowych na dwóch zdjęciach powyżej i trzech poniżej jest dokładnie taka sama. Różnice sprowadzają się do uatrakcyjnienia poniższych zestawów różnymi "bajerkami". Jakie "bajerki" zastosować w robionej samodzielnie choince? Myślę, że tego dylematu nie rozstrzygną nawet najstarsi Indianie, lecz mogą uczynić to śledzie. Zawsze miejcie ze sobą kilka różnych choinek i po prostu próbujcie ich skuteczności. Moje przykładowe propozycje na "bajerki" to:
* najmniejsze twisterki w różnych kolorach;
* koraliki w różnych kolorach, które dostaniecie w pasmanterii;
* nitki przetykane np. złotem, ale mogą być też w kolorze czerwonym, innymi słowy pasmanteria znów się kłania;
* plastikowe rurki służące do blokowania spławików, kolory oczywiście różne;
* folia z kwiaciarni, a także niełamliwe wstążki;
* i to co Wam jeszcze do głowy przyjdzie.

Paragrafy i choinka.

Wiem, że powieje tutaj nudą (choć może już wcześniej powiało), ale nie mogę się oprzeć, aby nie wyjaśnić jednej kwestii... oczywiście prawniczej.
Stosownie do postanowień § 2 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 5 września 2002 r. w sprawie szczegółowego sposobu oraz warunków prowadzenia połowów w celach sportowo - rekreacyjnych (Dz.U. Nr 154, poz. 1282 ze zm.) - przy prowadzeniu połowów śledzi wędką dopuszcza się zakończenie linki 5 przyponami, z których każdy jest wyposażony w haczyk o jednym ostrzu o rozwarciu nieprzekraczającym 10 mm. Innymi słowy choinka wyposażona w więcej niż 5 haczyków to po prostu zwykłe kłusownictwo.
Oczywiście będąc nad morzem zobaczycie takie choinki... niestety. "Największa" jaką ja widziałem, była zakończona 15. haczykami.

Jak łowić śledzie, jaki sprzęt do tego przygotować i parę innych kwestii postaram się wyjaśnić w kolejnym tekście pt. "Z choinką na śledzie".


Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony www.fishing-international.com.

Czez







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=771