Kłusol
Data: 26-04-2004 o godz. 07:00:00
Temat: Nasza publicystyka


Charakterystyka ogólna kłusola (łac. Paskudus obrzydliwus)

Występuje licznie na obszarze całego kraju. Zwiększoną populację można zaobserwować w pobliżu jezior, rzek oraz innych zbiorników wodnych.



Wyodrębniamy kilka podgatunków w zależności od rejonu i charakteru akwenów wodnych. Pewne cechy są charakterystyczne dla całej populacji, inne natomiast bywają tylko dla odpowiedniej grupy lub np. wieku osobnika. Do elementów wyróżniających osobniki młodsze zaliczamy wytrzeszcz oczu i energiczne ruchy głowy. Odruch w postaci poruszania się głowy, związany jest oczywiście z obserwacją terenu i dotyczy osobników pojedynczych, nie grupy.

W stadzie czują się znacznie pewniej, co wpływa nie tylko na większe zniszczenia, ale również na ich agresywność. Jest to tak jak z kundlami. Pojedynczo - wystarczy tupnąć i z podkulonym ogonem zwiewa, gdzie... Ale jak kundle są w stadzie, o... to już inna sprawa - potrafią być bardzo niebezpieczne.

Na wytrzeszcz mają wpływ inne czynniki oprócz wymienionego wyżej. Kolejnym - bardzo ważnym w tym gatunku - jest postępujący zanik mózgu. Czyli, skoro z tyłu się kurczy, to przód naciąga, co potęguje wytrzeszcz. Ale może to ustąpić u starszych osobników, niech więc nikogo nie zmyli.

Wyobraźmy sobie gościa: w gębie papieroch marki „bez filtra”, trzymany z boku ze względu na nos. Czubek tegoż mniej więcej schodzi się z dolną wargą i zaraz wyżej daszek od kaszkietki. Między nosem i kaszkietką małe wredne oczka. I teoretycznie nie wygląda na kłusola, jak wyżej opisany. Prawdopodobną przyczyną tego zjawiska w późniejszym wieku wg mojej teorii jest całkowity zanik nawet szczątkowego mózgu. I wygląda to tak, że zanikł do reszty i puścił, co spowodowało, że przód "oklapł" (to słowo jakoś najbardziej mi pasowało).

Cały czas mowa o formie najprostszej (z grupy: Pospolitus denaturatus), występującej masowo na terenie całego kraju. Działania tych grup pasożytów, pomimo, że najczęściej występują, nie mają aż tak drastycznego wpływu na rybostan naszych wód, jak na ludzi wędkujących. Do głównych objawów - w przypadku z nimi kontaktu - należy zniesmaczenie i odruch odrazy, ewentualnie inne niegroźne dolegliwości, typowe dla wszelkich alergii. U dłużej wędkujących, bardziej odpornych, może to przejść zupełnie bezobjawowo. Niestety, jeśli chodzi o antidotum, nie jest mi znana żadna szczepionka.

Można podjąć działania związane z okazaniem dezaprobaty na bytność w/w, co może wpłynąć na poprawę samopoczucia. Ale może również nieść za sobą różne mniej pożądane skutki. Np. wyrżnięcie solidnego kopa czasem powoduje, że menda wyskoczy z nieodłącznych gumofilców, a wtedy... odór może zabić. To i tak najmniej drastyczne, co może nas spotkać.

Dlatego pozostawiam do indywidualnej decyzji każdego, czy i jak reagować na wypadek kontaktu.


cd. (może) nastąpi:
"Requiem dla pewnej skłusowanej pstrągowej rzeczki Mazowsza".

Farti







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=829