old rysiu (2007-01-22) | Teraz poznaję - Alaska :-) |
|
|
szahid (2007-01-22) | Jeszcze nikt sie nie pobił ???? :) |
|
|
yari (2007-01-22) | No tak. :) Zatem w Słubsku 01.01-go to istne bezludzie. :) ,) |
|
|
prusak (2007-01-22) | to jakieś zawody? Wygląda jak u nas po zarybieniu! ;-)) |
|
|
radwan (2007-01-22) | jak tak da się łowić? zyłki nie są splątane ciągle? |
|
|
Hromehunter (2007-01-22) | radwan , nie wiem . Zapytaj Sazana , to ten 67 od lewej ;-) |
|
|
luk750 (2007-01-22) | To ja już wolę łowić sam na kompletnym bezrybiu... |
|
|
Milan (2007-01-22) | Jak taki łosoś ma sie nie skusić na którąś z przynet?? Istna pajęczyna
|
|
|
zippo (2007-01-22) | Raz! dwa! trzy! Przeeerzuuuucamy!!! :)) |
|
|
ziomek (2007-01-22) | Hehe, pewnie ktoś tam widział rybę kilka lat temu... |
|
|
rom71 (2007-01-22) | Gwarno na tej rzece,trochę za dużo ich.!!!))). |
|
|
Piwoniusz (2007-01-22) | Jaka tam Alaska ... to 1 Maja w Zegrzu. ;-) |
|
|
Xenon75 (2007-01-22) | no i teraz ten w środku ma odjazd na 50 metrów i po wszystkim.50 zestawów splątanych :] |
|
|
jawor (2007-01-22) | ratunku |
|
|
Andrzej228 (2007-01-22) | No tutaj to na pewno co drugi skończy połowy bez jednego oka. :-))) |
|
|
LOBUZ (2007-01-22) | oni łowią bez haczyków to są wszyscy no-kill |
|
|
karpiarz (2007-01-22) | Dostalem kiedys taka widokowke z Alaski od Sazana :). |
|
|
don pedro (2007-01-23) | i pomyśleć, że dumałem czy nie odwiedzić HH ? :/ |
|
|
Bulgarien (2007-01-23) | Poprostu Sajgon, Biesłan itp. Czy oni coś złowili? Może to jakiś rytuał rodem z Alaski. Biczowanie wody na lepsze połowy. Dla mnie to jest chore. |
|
|
Bulgarien (2007-01-23) | Gdzie tutaj jest przyjemność i wędkarska przygoda?!!!
|
|
|
Darek (2007-01-23) | Bulgarien , w takiej grupie nie trudno o przygody :) |
|
|
gismo (2007-01-23) | Bulgarien, to nie jest chore. Chore jest to, co zmusza ludzi, by tak łowili. Wyjaśnię Ci to. Dla mnie wędkarstwo już od bardzo dawna nie jest przyjemnością. Kojarzy mi się tylko z niewyspaniem, zmęczeniem, ciężką pracą przygotowań łowiska, wysiłkiem w celu dopełnienia pedantyzmu szczegółów i bardzo trudnym łowieniem. A po tym wszystkim przychodzi tylko kolej na kopnięcie w krzesło lub ciśnięcie z gniewem kija we wodę, bo ryba, na którą się czekało dwa tygodnie weszła w zawadę. To też wcale nie chodzi o to, czy łowi się duże, małe i dużo czy mało. Bez względu na wszystko wędkarstwo to nie jest przyjemność, podziwianie widoczków i delektowanie się śpiewem ptaszków. Ani trochę! Tak powie Ci prawie każdy, kto choć chwilkę zastanowi się nad odpowiedzią zamiast rzucać górnolotnymi przysłowiami o odpoczynku na łonie natury. Człowiek wyjeżdża szczęśliwy z życia, a wraca przytłoczony marazmem pytań – „co znowu źle?!”, pogryziony przez komary, wyczerpany słońcem, dawką powietrza, czasem przeziębiony i z mokrymi skarpetami. To jest jak boks – żadna przyjemność dostać po gębie. Ale jak dotrwasz do piątej rundy, to jesteś w skowronkach, bo masz jeszcze drugie oko do podbicia. Kochać łowienie ryb, a czerpać z tego przyjemność to dwie różne sprawy. Fizjologicznie pasja jest adrenalinowym uzależnieniem hazardowym – fajnie jest grać i wygrywać, ale stres samej gry czy przegrana są katorgą. Tak więc fotka jest dla mnie zupełnie oczywista – nie ma sensu pytać „gdzie tutaj jest przyjemność?”. Powiem więcej, łowię na tyle rzadko, że gapienie się w symulator wędkarski albo wyważanie spławika w akwarium stanowi dla mnie element pożądania. A co dopiero zarzucić taki spławik na prawdziwą, mokrą i wilgotną wodę. Prawie orgazmu dostałem na samą myśl. Gdyby wyborem było – moczyć kija w miejskim basenie z chlorowaną wodą albo w ogóle nie łowić, to moczyłbym kija w miejskim basenie z chlorowaną wodą. Ludzie często zmuszeni są łowić w bardzo dziwny sposób – i wcale mniej dziwny, niż na zdjęciu – spinningować z gałęzi drzewa nad wodospadem, rozkładać statyw na jednodeskowym pomoście, szukać ryb w bezrybnych wodach, łowić z marszu ryby, które winno się nęcić tygodniami albo walczyć o swoje 30 cm brzegu na Alasce. Myślę nawet, że pytanie „czy oni coś złowili?” jest jakby w tle tych faktów, które proszą o szacunek, wyrozumiałość, a przede wszystkim litość nad targaną przez życiową pasję duszą. |
|
|
zippo (2007-01-23) | Gismo, mam nadzieję, że nie wrzuciłeś mojej pasji do Twojego "garnuszka". Dla mnie Wędkarstwo to jednak przyjemność. |
|
|
Sazan (2007-01-23) | Hrom, deczko się pomyliłeś. Ten 68. od lewej! Ale wybaczam. ;))) |
|
|
Sazan (2007-01-23) | Aha! Sądzę, że jest to lewobrzeżna Susitna River, tuż poniżej ujścia Willow Creek. Po zacięciu ryby (w czerwcu zwykle jest to king salmon min. 20 kg!) krzyczy się gromkie Fish on! i jak na komendę wszystkie wędki wokół, bez zawiści właścicieli, usuwają się dla umożliwienia wyholowania zdobyczy. Czy się zestawy plączą? No, jasne! Bez przerwy! ;) |
|
|
tomek79 (2007-01-23) | Gismo, zapomniałeś przeprowadzić analize matematyczną ;) |
|
|
karpiarz (2007-01-24) | Dajcie spokoj Gizmo - napisal kawal wedkarskiej prawdy. Dla kazdego z nas, wedkarstwo stanowi, odzwierciedla cos innego, mozna by dlugo na ten temat polemizowac. Powiem tak - bylo mi dane lowic ramie w ramie z sazanem - nie mozemy pochwalic sie rezultatami - ale jakzesz bylo wspaniale - nieprawdaz sazan? Jednak sazan lowil tez na Alasce, wyciagal piekne kingi z tego tloku - co bylo wspanialsze? Moi drodzy takie jest wedkarstwo i nie starajmy sie oceniac czegos - czego nie rozumiemy. Bo te ryny ktore tam sie lowi, w tym czasie i ilosciach - sa dokladnie policzone i do polowu przeznaczone. Jest to cos czego nasza mentalnosc jeszcze dlugo nie bedzie w stanie zrozumiec - amen |
|
|
aquarius (2007-01-24) | OK Karpiarz, dobrze napisałes że jednak co kraj to obyczaj i nie można wszystkiego porównywać. Dlatego niepowinno nikogo dziwić że jak ktoś pokaże zdięcie z dużą ilością złowionych ryb takich jak łososie , sandacze czy okonie, bo są to ryby krórymi tu w dużych ilościach co roku zarybia się jeziora i rzeki ,dlatego te ryby są zabierane do domu na patelnie. Natomoast ryby takie jak bass,szczupak, musky albo rzeczny pstrąg są wypuszczane i uważa się je jako sportowe a nie do jedzenia. |
|
|
Radzio (2007-01-24) | Łomatko. Znalazłem "lukę" mędzy trzynastym a czternastym wędkarzem od prawej :-)))
Ale to chyba marna miejscówka, bożaden tubylec tam nikt nie stoi :-))) |
|
|
Radzio (2007-01-24) | Miało być: "bo żaden tubylec tam nie stoi" :-))) |
|
|
zippo (2007-01-24) | Radzio, założę się, że tubylców tam (na focie) jak na lekarstwo, a połowa jest z Europy :) |
|
|
old rysiu (2007-01-24) | Miałem okazję ogladać film, który pokazywał takie właśnie wędkowanie na Alasce. Przywiózł go na wielki zjazd właśnie Sazan. Na filmie to wyglądało lepiej a poza tym, widziałem wiecej ciekawostek o których tutaj jeszcze nikt nie pisał i nie pokazywał. Chociażby bariera, za którą wędkowanie jest wzbronione a która liczy ilość przepływajacych łososi, które już nie mogą być łowione.
Nic się nie pisze ( pisało sie parę lat temu - Sazan opisywał to ) o tym, jak wyglądaja limity ilościowe. Tak prawdę mówiąc, należałoby jeszcze raz cały ten artykuł pokazać na stronie głównej PW. Mam tylko nadzieję, że Sazan się zlituje i wstawi nam całość tekstu wraz z fotografiami. |
|
|
Bulgarien (2007-01-25) | Gismo toś mi wykład walną. Chylę czoła przed ilością treści ale mnie to nie przekonuje. Dla mnie wędkarstwo to wypoczynek na łonie natury zdala od tłoku. Traktuję to jako pasję i sposób na wypoczynek od zgiełku. Będąc na rybach mogę nawet wcale nic nie złowić i tak będę się cieszył że spędziłem kolejny dzień na łonie natury gdzie miałem czas na parę przemyślęń, refleksji i chociasz trochę spokoju od tego co mnie na codzień otacza. Wedkowanie nie polega tylko na złowieniu ryby za wszelką cenę, bo wtedy takie edkarstwo przeradza się w nerwicę i Bóg wie co jeszcze, a przeciesz to powinno uspokajać, relaksować. Wędkarstwo dla mnie to jest to że nawet jeżeli jestem zmeczony i nic mi się nie chce to na słowo " Jedziemy na ryby?" znajdę w sobie siłę i bez wachania pojadę, Jeżeli nawet nic nie złowię to i tak dzień będzie udany. |
|
|
radwan (2007-01-25) | Xenon nie 50 zestawów splątanych a 150, bo na metr wchodzi 3 ludzi:):):):) |
|
|
Robert (2007-01-27) | Zwlaszcza tam,czul bym sie samotny:-)) |
|
|
Norbert (2007-01-30) | Co by było jak by jeden zacioł rybe ok 10 kg. i ryba zaplątała wszystkich zestawy w jeden... |
|
|
old rysiu (2007-02-04) | Norbert - nic by nie było. Po pierwsze zestawy są prawie długości wędki. Jak ktoś zacina rybę od tazy krztczy - RYBA !! ( to już po przetłumaczeniu niedokładnym ) Wtedy sąsiedzi wyrzucają z wody zestawy i obserwuja hol, ciagle poganiając tego, który holuje. Biedak musi szybko wyholować swojego łososia :-)
Bułgarien - Ty się masz dobrze. Ty jak idziesz niby na te ryby, to nie musisz kupować ani przynet, ani zanęt, Ty tak prawdę mówiąc, możesz iść na te ryby z samym krzesełkiem. Bardzo dobra odmiana wędkowania no-kill. W tej Twojej nowszej wersji nawet ryby nie byłyby kaleczone. :-) |
|
|
hromehunter (2007-02-04) | Bulgarien ,bzdury gadasz , "Jeżeli nawet nic nie złowię to i tak dzień będzie udany."wiesz tez lubie czasami " Pospacerowac" nad woda , ale wedka zostawiam w domu .zabierajac sprzet wedkarski ze soba , nie interseuja mnie :ptaszki , przyroda itd , jade po to zebny zlowic i nic innego sie nie liczy ,dzien w ktorym wracam "o kiju" to jest dla mnie porazka .Tlok nad woda ma tez swoje dobre strony , mozna sie sprawdzic . Nie jest sztuka zlapac rybe jak kazdemu bierze ,ale jesli na 20-25 wedkarzy lowi tylko 2-3 to juz jest o czyms swiadczy :-) |
|
|
Megalodon (2007-02-07) | HH kiedy ja idę na ryby interesuje mnie przyroda a szczególnie ptaszki, które mi mówia gdzie sa rybki i czy w ogóle są. Jeżeli nic nie złapę danego dnia tzn że nie patrzyłem zbyt uważnie co się wokoło dzieje. Odnośnie entuzjazmu przy łowieniu podzielam zdecydowanie stanowisko Bulgariena w przeciwieństwie do goryczy Gismo. I jeszcze moje osobiste zdanie na temat łowienia w tłoku. O niczym nie świadczy jeśli ktoś w tłumie coś złapie a kto inny nie. Z moich doświadczeń na pobliskim molo tak dokładnie wynika. Czasami (niestety) zdarza mi się łowić w tłoku iczasami ciągnę jedną za drugą, kiedy koło mnie wędkarze (wielu przewyższających mnie kunsztem) stoją i nic. Tłum to ruletka. |
|
|
Megalodon (2007-02-07) | Old Rysiu powiedz mi prosze jaka jest Twoja skuteczność wędkarska tzn. czy większość Twoich wypadów kończy się sukcesem czy porażką? Jeśli większość wypadów jest pomyślna jesteś najszczęśliwszym wędkarzem na świecie - sugeruje grać w lotto w takim przypadku. Ale jeśli nie czy nie lepiej przyjąć metodę Bulgariena (i moją) i mimo wszystko znaleźć dobre strony obcowania z przyrodą zamiast kląć jak szewc i uwaznać większość wypraw wędkarskich jako strata czasu? |
|
|
emem (2007-02-18) | Koniec świata. |
|
|
witos9911 (2007-04-09) | ciekawe ile mieli zaczepow??;D |
|
|
krzychub2952 (2007-04-17) | oni sa jak szarancza wszystko wyłapują i jada dalej :) |
|
|