Darek napisał
Kartę wędkarsk± opłaciłem po raz pierwszy w roku 1986 jako szesnastoletni podrostek, zarażony wakacyjnym wędkarstwem przez rodzinę, która już wcze¶niej zaszczepiała mi tego wirusa na warszawskiej Wi¶le, prostyńskim Bugu tudzież Nurcu.
I tak moja wędkarska przygoda z większymi lub mniejszymi przerwami trwała jaki¶ czas, by trzy sezony wstecz wybuchn±ć now± sił±, a motorem tej siły stał się spinning.
Pierwsze i do¶ć skuteczne próby spinningowe miałem jeszcze w roku 1989 na pilickich starorzeczach w okolicy Warki, a pierwszym nauczycielem był mój serdeczny kolega ze szkoły – Cezary. Niestety wkroczyli¶my w dorosło¶ć i rozjechali¶my się na różne krańce kraju, a nasza przyjaĽń i moje wędkarstwo popadło w zapomnienie pod nawałem codziennego życia.
Ale, jako że stara miło¶ć nie rdzewiej, tak i ja, syn marnotrawny powróciłem na łono wędkarstwa. W zagonionym, pełnym stresu życiu, wędkarstwo stało się odskoczni± od codzienno¶ci, siłowni± pomagaj±c± naładować akumulatory, daj±c± siłę i rado¶ć oczekiwania.
Moja mała fascynacja feederkami szybko upadła z braku czasu wła¶nie. Nie miałem czasu na robienie zanęt, kupowania robaczków i zbierania całego majdanu. Los okazał się jednak przewrotny…
Odkryłem spinning. Kamizelka, kilka przynęt w bagażniku oraz kijek i już można wędkować - byle była wolna chwila i woda.
Tak przynajmniej wydawało mi się na pocz±tku. Okazuje się teraz, że ta metoda nie jest taka prosta, a wędzisk, kołowrotków i przynęt mam więcej, niż jakikolwiek szanuj±cy się grunciarz.
A więc s± to spinny do połowu: szczupaka z brzegu lub z łodzi, do połowu sandacza ¶l±skim opadem lub metod± warszawsk±, rzeczne, jeziorowe, kleniowo-jazowe, fasty, super fasty, kluski itp.. Jednak jakby nie komplikować (ułatwiać) życia idea spinningu jest niezmienna.
Spinning pochłon±ł mnie zupełnie. Zaczęło się zimowe czytanie prasy wędkarskiej, ksi±żek oraz przegl±danie Internetu, aż trafiłem na Pogawędki Wędkarskie.
W Wiadomo¶ciach Wędkarskich znalazłem krótk± wzmiankę poł±czon± z linkiem na temat „PW” autorstwa Esoxa lub Docia „na szczę¶cie” nie pamiętam, kto był sprawc± tej wzmianki, reszty zniszczenia dokonał Sigi wraz z Jackiem_Dsw i po zlocie w Przybrodzinie „przepadłem”.
Rola „PW” w mojej wędkarskiej przygodzie jest nie do przecenienia. Poznałem dzięki portalowi ¶wietnych wędkarzy i jeszcze wspanialszych ludzi, a z czasem zrozumiałem, dotarło do mnie, czemu służ± pogawędkowe zloty.
Jako spinningista nie osi±gn±łem wiele, wszystko jeszcze przede mn±, nie mam na swoim koncie metrowego szczupaka, choć do szczę¶cia wiele nie brakowało. Nie złapałem metrowego sandacza, ba - nie mam na swoim koncie nawet wymiarowego bolenia czy suma.
Ale… Przegl±daj±c wczoraj ksi±żkę Dariusza Duszy „Sekrety mistrzów spinningu”
wyczytałem, że wielu nawet najlepszych łowców może tylko pomarzyć o takim okoniu, jakiego mam na rozkładzie, a mianowicie 50,5 cm i 2 kg masy.
Tym samym chciałbym rybę zgłosić do Pogawędkowych Okazów.
Wybaczcie mi Koledzy przydługi wstęp, ale że o okoniu i okoliczno¶ciach jego złowienia wszystko już było powiedziane i napisane wcze¶niej więc pozwoliłem sobie na mał± dygresję my¶lę, że nawet trochę na temat.
Dodam, że okoń został złowiony dnia 30 paĽdziernika 2005 ok. godziny 8.30, przynęta to perłowy Predator 3 Manns’a na główce 10 gram Gamakatsu 4/0, wędzisko Talon 2,30 m 10-21 gram, plecionka Sufix 0,13 fluo.
Zestaw jak widać teoretycznie mało okoniowy, ale bez żadnych spadów wyholowalem tego dnia 7 okoni, z których najmniejszy mierzył ok. 25 cm i my¶lę, że jest to zasługa nie tylko wspaniałego wędziska ¶wietnie amortyzuj±cego zrywy ryb (nawet na plecionce), „ale również i łowcy”.
Podziękowania dla Wykrzyknika za wspaniały skok do wody z podbierakiem i za niezm±cony niczym spokój Torque oraz za wspólne chwile dla całej ekipy jastrzębskiej, urz±dzaj±cej w tych dniach razem z nami nieoficjaln± (prawie) biesiadę PW.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim Pogawędkowiczom wraz z Rodzinami wszystkiego najlepszego z okazji zbliżaj±cych się ¦wi±t Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Darek
foto: "Wykrzyknik"