Gdyby sprzęt zapewniał złowienie ryb za każdym razem i w każdych warunkach, wędkarstwo straciłoby swój urok.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 463
Zalogowani 0
Wszyscy 463
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(380628) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(380628) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(380628) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(380628) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59428) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczno¶ć...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(380628) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byli¶my w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wi¶le. Na miejscu
okazał ...(59428) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
S± dwie faktury, każda
za rok. N ...(380628) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(167) Mar 30, @ 08:46:37
krzysztofCz: ¦więta już za pasem
więc... Wszystkim
życzę zdrowych,
wesołych, R ...(167) Mar 29, @ 17:25:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wędkarstwo podlodowe, czyli jak to robi± inni
Opublikował 05-12-2002 o godz. 14:01:49 Zespół Redakcyjny |
Sacha napisał Nie wiem ilu z Was łowi z lodu, ale może zainteresuje kogo¶, jak ta wędkarska dziedzina wygl±da w innych stronach ¶wiata. Sporo osób jeĽdzi latem do innych krajów, ale czy kto¶ próbował wojażować zim±?
Tak, jak kiedy¶ napisałem, wędkarstwem interesuję się od 40 lat. Moje pierwsze zimowe wędkowanie miało miejsce jednak dopiero w 1990 r. na jeziorze Simcoe, w prowincji Ontario. Firma, w której pracowałem, zorganizowała zawody wędkarskie. Tak więc nie bacz±c na to, że nigdy podlodówki nie miałem w ręku, zapisałem się na listę.
W dniu zawodów, sporo przed ¶witem, zebrali¶my się przed siedzib± firmy. Było chłodno; termometr wskazywał co¶ poniżej –20 stopni Celsjusza. W ekipie licz±cej około 50 osób było 3 Polaków, 2 kolegów z Nikaragui, 1Argentyńczyk. Pozostali, jak się można domy¶lić, byli Kanadyjczykami. My - ubrani w ciepłe gacie, dresy i kombinezony. Kanadyjczycy na luzie - lekkie kurtki, dresy, niektórzy nawet obuci w adidasy. Widz±c ich ubiór, miałem duże w±tpliwo¶ci, czy wytrzymaj± chociaż kwadrans na lodzie (zawody miały trwać 8godzin).
Nad Simcoe jedzie się z Toronto półtorej godziny, więc na miejsce dotarli¶my jeszcze po ciemku. Simcoe to duże jezioro: ma ponad 40 km na osi N-S i ok. 30 km na linii W-E. W jeziorze występuj± wszystkie gatunki ryb znane u nas, np.: lake trout (nie wiem, czy występuj± w Polsce), lake herring (bardzo podobny do naszej sielawy, tylko że bierze na wahadłówki podlodowe wielko¶ć Gnoma 2). Nie jest to na pewno sieja, która także występuje w tym jeziorze i nazywa się whitefisch.
Wracaj±c jednak do zawodów. Na brzegu czekały maszyny samojezdne na g±sienicach, zwane bombardierami. Do takiego urz±dzenia wsiadało 8-10 osób i wio! Na jezioro. Nie powiem, żebym nie miał obaw, co do wytrzymało¶ć lodu. Kiedy ruszyli¶my, miałem wrażenie, jakby¶my jechali szos±. Nie, nic mi się nie pomyliło: odgarnięta warstwa ¶niegu a w zaspy po bokach wetknięte gałęzie choinek, żeby nikt nie zabł±dził po ciemku czy w czasie ¶nieżycy. Zaczęło już ¶witać i... kolejna zagwozdka. Widzę pełno domków na lodzie. Wysadzono nas przy kilkunastu takich chałupkach i rozlokowano po 6 osób w domku.
Ja z dwoma kolegami i Latynosami dobrali¶my się razem idealnie - wszyscy pierwszy raz na lodzie. Jedyna różnica między nami polegała na tym, że my już lód w życiu widzieli¶my a oni nie. Chłopcy nawet wędek nie mieli, bo u nich łowi się "na rękę".
Domek, w którym nas zakwaterowano, miał około 2 m szeroko¶ci i 3-3,5 m długo¶ci. W krótszej ¶cianie były drzwi, naprzeciwko nich, na półce, kuchenka gazowa na 2 lub 3 palniki. Pod sufitem wisiała gazowa lampa. Wszystko podł±czone było do 200 litrowej butli, stoj±cej za domkiem. Wzdłuż dłuższych ¶cian domku były siedzenia: najczę¶ciej g±bka obita derm± lub styropian. Nóg nie trzeba było trzymać na lodzie, bo kilkana¶cie cm nad lodem umocowano specjalnie w tym celu grub± dechę. Łowiło się w otworze o szeroko¶ci 30-40cm, który ci±gn±ł się od drzwi do kuchenki.
Trzeba zaznaczyć, że wynajmuj±c tak± chatkę, można z góry zadysponować, jakie ryby chce się łowić. Wła¶ciciel takiego osiedla zapewniał żywce w nieograniczonych ilo¶ciach. Nas wywieziono w rejon, gdzie podobno miały być sieje i pstr±gi. Oprócz wędek podlodowych kupiłem jeszcze co¶, co polecono mi w sklepie. Otóż od ciężarka z uszkiem, do którego wi±zało się żyłkę, odchodziły 2 druciane ramiona, do których przywi±zywało się krótkie odcinki żyłki z hakami. Jednym słowem: zero finezji. Na takie urz±dzenie łowiłem okonie, ale nie była to żadna rewelacja. Okonie wygl±dały, jak z jednego rocznika - wszystko po 25-28cm.
Szybko też zrozumiałem, dlaczego Kanadyjczycy tak lekko się ubrali. Po 30 minutach spędzonych w takim ogrzewanym domku, zostali¶my tylko w dresach. Dodatkowo nasi koledzy zabrali ze sob± butelkę rumu, a my mieli¶my nasz ojczysty napój, którymi to trunkami umacniali¶my międzynarodow± przyjaĽń. Poważnym kłopotem okazał się brak odpowiedniego naczynia do wznoszenia toastów. Ostatecznie nadali¶my butelkom przechodni charakter.
¦mieszne były pierwsze próby "picia z gwinta" czynione przez Latynosów. Trzeba jednak przyznać, że im dalej, tym lepiej im szło i po kilku toastach wcale nam nie ustępowali.
Zawody wygrał Kanadyjczyk łowi±c 2 sieje i okonie. Sieje miały gdzie¶ tak po jednym kilogramie. Ja zaj±łem ósme miejsce z ponad 6 kg złowionych ryb, co uznałem za olbrzymi sukces.
Od tamtej pory wędkowanie zim± tak mi się spodobało, że na lodzie bywam bardzo często - z różnymi wynikami i z różnymi przygodami. Bywało ¶miesznie i bywało tak, że serce podchodziło do gardła. Ale to jest wła¶nie urok tamtych rejonów i podlodowego wędkowania.
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Wędkarstwo podlodowe, czyli jak to robi± inni (Wynik: 1) przez Ted dnia 05-12-2002 o godz. 21:29:56 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | To brak tam było telewizora i komputera. Ciekawie to opisujesz i jak na nasze warunki to mamy ostatnio za słabe zimy aby wjeżdżać na lód. Łowiłem z pod lodu ładnych parę lat a do ochrony mam rosyjski namiocik rozkładany jak parasolka. To naprawdę potrzebny sprzęt bo chroni od wiatru i wystarczy że przy -20 wyjdzie słonko to w namiociku jest +2lub 5 C. Aha- jeszcze gratuluję miejsca w pierwszej dziesi±tce . Ja oprócz kataru nic większego z pod lodu nie złapałem. |
|
|
Re: Wędkarstwo podlodowe, czyli jak to robi± inni (Wynik: 1) przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 07-12-2002 o godz. 09:26:16 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | O tych domkach na lodzie juz czytalem. Ale, że s± tak wyposażone - to nie. No i ta dziura szeroka na cały pokoj. Musiało naprawde byc wspaniale. Dzięki za t± informacje i gratuluje pozycji na liscie. |
|
|
Re: Wędkarstwo podlodowe, czyli jak to robi± inni (Wynik: 1) przez wedkoholik (wedkoholik@wp.pl) dnia 14-12-2002 o godz. 00:16:45 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Podobało mi się z tymi pstr±gami i okoniami. W Polsce też łapię i to całkiem niezłe tęczaki. Przeciętnie od 0,8 do 1,3kg, ale trafiaj± się ponad 1,5 i większe. Nigdy jednak nie próbowałem okoni po zmroku. Będę musiał spróbować. A jeszcze jedno. Sacha łowisko mamy pod nosem. Zim± 1,5 godziny. Obsługa prawie też ful, tylko domków nie ma, za to jest hotel. |
|
|
|