Głos przypominający dźwięk dziecięcej trąbki rowerowej, rozlegający się często nad wodą wydaje łyska - czarny ptak wielkości kaczki, z wyraźną białą plamą na czole.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 843
Zalogowani 0
Wszyscy 843
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
mario_z: Kurcze, prawie połowa
maja a ja tylko dwa
razy byłem na
szczupaka ...(135225) May 12, @ 18:58:21
jjjan: W zatoce też są. ...(135225) May 10, @ 17:13:10
krzysztofCz: Dla
zainteresowanych...
belony już są :hihi ...(135225) May 06, @ 14:00:14
krzysztofCz: Bo na mnie bliskość
morza tak wpływa
:hihi ...(612513) Apr 28, @ 11:30:49
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(612513) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(612513) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(612513) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(612513) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(612513) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(612513) Apr 04, @ 12:47:07
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wspomnienia z Beloniady 2006 - śledziki Tom_Roy'a
Opublikował 08-03-2007 o godz. 15:15:00 Monk |
Karpiarz napisał
Minęło już sporo czasu od XV zlotu Pogawędek Wędkarskich,
Beloniady - kapitalnej imprezy zorganizowanej przez Tom_Roy’a nad Bałtykiem w Dziwnówku.
Niedawno robiąc porządek na twardym dysku mojego laptopa, znalazłem zdjęcia, które przygotowałem sobie zaraz po powrocie, by napisać króciutki artykulik o losach bałtyckich niechcianych śledzi.
Tomek zaopatrywał nas bardzo szczodrze w przynęty i rybki na grilla, m.in. przyniósł parokrotnie wspaniałe płaty śledziowe. Owe płaty spędzały sen z oczu właściciela domku, bo ktoś zamroził je w zamrażarce we (wspólnej kuchni) jego domu. Właściciel nienawidził zapachu ryb i nie wolno nam było piec ich i czyścić w kuchni. Każdego dnia kontrolował bardzo dokładnie skład zamrżarki i lodówki, a kiedy Beloniada dobiegła końca i goście zaczęli się rozjeżdżać, z głębokim wyrzutem zwrócił się do mnie – „a co z tymi śledziami w zamrażarce”? Odpowiedziałem mu naturalnie, że zajmę się tym i postanowiłem śledzie dobrze zapakować i zabrać do domu.
Kiedy polewałem zimna wodą talerz by oddzielić od niego zamrożone śedzie, do pokoju wszedł nagle właściciel i zakazał mi tego, „bo będzie śmierdziało z umywalki i żebym przypadkiem nie zabrał tego talerza do domu”.
Po powrocie do Aachen, śledziki były nadal zamrożone, więc wylądowały znowu w zamrażarce. Po paru tygodniach, gdy już wszyscy zapomnieli o Dziwnówku i o bałtyckich śledziach, odmroziłem je delikatnie i postanowiłem zrobić z nich moje ulubione opiekańce.
Po obmyciu układam płaty aby nieco obeschły. Można też pomóc sobie ręcznikiem
kuchennym.
Następnie przyprawiam śledzie solą i pieprzem, po czym kolejno panieruję je delikatnie w mące i układam na rozgrzanej patelni.
Do innych ryb stosuję panierkę z jajek, mąki i tartej bułki, ale śledzie wolę tylko cieniutko w mące.
Filety opiekam po obydwu stronach na złocisty kolor i odkładam, by wystygły.
Następnie przygotowuję zalewę octową.
Do garnka wkladam pokrojone w plasterki cebule - 3-4 sztuki, parę listków laurowych oraz kilkanaście ziarenek ziela angielskiego. Całość zalewam wodą i zagotowuję, przyprawiając solą, pieprzem, magi oraz odrobiną cukru.
Zalewę gotuje około 5-6 minut, następnie dodaję ocet i odstawiam pod przykryciem do wystygnięcia.
Kiedy zalewa jest zimna, kosztuję ją i ewentualnie dodaję brakujących mi przypraw lub octu i kształtuję jej smak - wcześniej nie miało by to sensu, bo ciepła zalewa wydaje się zawsze mocno kwaśna.
Zalewę robię nieco kwaśniejszą niż chcę by smakowały same już śledzie. Filety bowiem i tak wyciągną sporo octu z zalewy i czasami nawet muszę go uzupelnić.
Celowo nie podaję żadnych konkretnych ilości ani octu ani przypraw, bo jest to bardzo indywidualna sprawa. Stosuję jednak zasadę: lepiej mniej niż zbyt dużo, bo zawsze można uzupełnić.
Wychłodzone filety zalewam w szklanej misie również wychłodzoną zalewą i odstawiam do lodówki na 2-3 dni.
Jestem pewien, że tak przyrządzone śledzie, na pewno zasmakowałaby nie tylko upierdliwemu właścicielowi domku.
Raz jeszcze wielkie dzięki Tomku!!!
Karpiarz
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Wspomnienia z Beloniady 2006 - śledziki Tom_Roy'a (Wynik: 1) przez Barach3 (barach3@poczta.onet.pl) dnia 09-03-2007 o godz. 00:53:22 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://okon.glt.pl | Wszystko pięknie ładnie, tylko szkoda, że spróbować nie można :) Może ktoś, kiedyś wymyśli taki sposób, że i przez Internet będzie można konsumować :) Gdyby tak się wydarzyło, to od razu, zajadał się bym się z wielkim apetytem Twoją potrawą. |
|
|
Re: Wspomnienia z Beloniady 2006 - śledziki Tom_Roy'a (Wynik: 1) przez Megalodon dnia 09-03-2007 o godz. 03:46:13 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ale pyszności. Uwielbiam śledzie. Bardzo smaczny artykuł. |
|
|
Re: Wspomnienia z Beloniady 2006 - śledziki Tom_Roy'a (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 09-03-2007 o godz. 07:10:06 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ja to bym już je zjadl na gorąco, po upieczeniu :-)
A tak na marginesie - kto wie co to są ''zielone śledzie '' ??? |
|
|
Re: Wspomnienia z Beloniady 2006 - śledziki Tom_Roy'a (Wynik: 1) przez Czez dnia 09-03-2007 o godz. 15:50:21 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Zalewy różnią się w większości przypadków tylko niuansami, jesli chodzi o sposób ich przygotowania i dobrze, że nie piszesz tutaj dokładnych proporcji :-)
Raz jednak natknąłem się na zalewę przygotowaną w sposób dalece odbiegający od standardów, a smaku ryb zrobionych w tej zalewie do tej pory zapomnieć nie mogę. Niestety namiarów na autora nie posiadam. Powiem więcej, facet opowiadał o tak dziwnych przepisach (np. wekowane grzyby uprzednio smażone w głębokim smalcu), że kiedy dostałem od niego w prezencie duży słój rybek, to się zastanawiałem, czy warto go tachać do Wa-wy :-)
Z opowieści ww. pamiętam dwie najważniejsze kwestie. Proporcje ocet 10% - woda 1:1. Zero cukru, tylko bardzo dużo miodu, ale ile i jakiego za cholerę nie pamiętam. Z resztą jakoś sobie poradzę :-)
Zna ktoś podobny przepis????? Będę wdzięczny za informacje :-) |
|
|
Re: Wspomnienia z Beloniady 2006 - śledziki Tom_Roy'a (Wynik: 1) przez akabar dnia 09-03-2007 o godz. 20:26:58 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Pięknie i smacznie opisane. Jutro wypróbuję przepis. A i coś pod śledzika się znajdzie- w końcu rybka lubi pływać. Pozdrawiam. |
|
|
|