W literaturze polskiej błystka nosiła następuj±ce nazwy: ble¶nia (Galicja, Wileńszczyzna), oblanka (Wileńszczyzna), oblewka i oblewanka (Kaszuby), błyskawka (okol. Konina, Wielkopolska, Wileńszczyzna), targlica (okol. Augustowa) – nazwa pochodzi od pionowego ruchu błystki czyli targania.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 550
Zalogowani 0
Wszyscy 550
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia s±
jacy¶ zużyci, nie to
co K ...(446848) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dż±sik nie
wie co emeryci lubi±
najbardziej (i mog± ...(446848) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446848) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446848) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446848) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(446848) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446848) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(446848) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(446848) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Szybko, sprawnie i efektownie
Opublikował 16-05-2006 o godz. 09:35:00 Monk |
Muszyniak napisał
Było to przed kilku laty. Nie pamiętam, może w 2001 lub w 2002 roku. Wła¶nie kończył się następny smutny i monotonny tydzień sierpnia, który spędzałem w pracy. W zwi±zku z tym, że na weekend zapowiadała się ładna pogoda, postanowiłem pojechać na ryby.
Wcze¶niej zaopatrzyłem się w standardow± zanętę „FEDER” oraz paczuszkę białych robaczków. Wyjazd planowałem na niedzielę rano. Nie spodziewałem się zbytnio cudownych wyników, szczególnie, że w kalendarzu brań ten dzień przedstawiał się marnie. Ale cóż, każdemu należy się relaks i wypoczynek po tygodniu orania w robocie.
W niedzielę wstałem około 4.30. Był to piękny poranek, niebo bezchmurne, w oddali widać było pomarańczow± łunę wschodu słońca. Z wielkim zadowoleniem po wypiciu porannej kawy i zabraniu paru kanapek wyszedłem cichutko z domu, aby nie budzić ¶pi±cej żony. Jad±c zastanawiałem się jakie efekty przewidział dla mnie na dzień dzisiejszy „Pan Bócek”.
Po kilkunastu minutach dojechałem do wałów „jeziora dużego” w Turawie (województwo opolskie). Jest to duży zbiornik zaporowy, o przeciętnej głęboko¶ci około 4 metrów. Słynie z medalowych ryb różnych gatunków. Po zaparkowaniu samochodu wyj±łem swoje bambetle i objuczony jak wielbł±d wgramoliłem się na wały.
Spodziewałem się tego co zastałem, oczywi¶cie pomimo wczesnej (jak na mój gust) pory wiele znanych i obiecuj±cych stanowisk było już zajętych. Jednak id±c wzdłuż wałów znalazłem lukę pomiędzy dwoma starymi wygami. Po grzeczno¶ciowym „dzień dobry” zacz±łem się rozkładać. Oczywi¶cie, jak przystało na rasowych wędkarzy z ich strony zaczęła się obczajka, co go¶ciu (czyli ja ) posiada za sprzęt. Oni wypasieni po zęby, patrzyli z góry na mnie - biednego żuczka, który wyci±gn±ł dwie gruntówki, podpórki i podbierak. Po ułożeniu wszystkiego na około siebie, zacz±łem pomału przygotowywać swoj± marn± strategię.
Po zainstalowaniu dwóch zestawów wsypałem do pojemniczka po lodach trochę federka i po dosypaniu do niego tartej bułki ugniotłem zanętę, któr± mozolnie wciskałem w sprężyny mojego zestawu. Następnie po założeniu kilku białych robaczków z dum± - jak przystało na znawcę tematu - posłałem swój sprzęt w toń wody na znaczn± odległo¶ć.
Oba kije postawiłem na podpórkach, powiesiłem dwie bombki i usiadłem na swoim rozkładanym krzesełku w oczekiwaniu na upragnione branie. Był to czas nostalgii, wyobraĽcie sobie: ranek nad spokojn± tafl± jeziora, niczym nie zm±con±, unosiła się ostatnia poranna mgła, przez któr± twarz grzały pierwsze promyczki porannego słońca. Wokół spokój, cisza i krzyk przelatuj±cych mew. Z boku inni wędkarze, tak samo rozmarzeni o wielkich rybach, które gdzie¶ pływały w czelu¶ciach wielkiej wody. Obydwie bombki wisiały monotonnie i ich spokoju nie mógł zakłócić nawet delikatny wietrzyk.
Po około trzydziestu minutach wdałem się w krótk± rozmowę z panem po prawej, od którego dowiedziałem się, że od rana nic nikomu nie pyknęło, a tak w ogóle to dzisiaj będzie kiepsko, gdyż ci¶nienie skacze i ryby nie bior±. Po krótkiej chwili, parę stanowisk obok mnie usłyszałem cichy sygnał sygnalizatora brań. Był to moment, w którym wszyscy w pobliżu poderwali się tak, jakby to na ich kiju co¶ zaczynało się dziać. Jakby to oni byli w dniu dzisiejszym pionierami, jakby ich wędzisko rozdziewiczyło tę posuchę.
Po kilku korbkach go¶ciu kilkana¶cie metrów obok mnie wyci±ga płoć, no może płotkę, około 15 cm. Widziałem jak dumny zdejmuje j± z haka i wrzuca do siatki. Na twarzach rywali pojawił się zawód, dlaczego to nie oni, dlaczego to ich przynęta nie zwabiła upragnionej rybki? Cóż - go¶ciu ma takiego w zestawie, czym nęci, że akurat rybka połknęła jego haczyk. Siadaj±c pomy¶lałem: „no cóż , go¶ciu ma już alibi, nie wróci o kiju do domu”. Była to jedyna ryba na kilkana¶cie osób w tym dniu - do tej pory.
Czas płyn±ł dalej, minęła pierwsza godzina łowienia, dokonałem od¶wieżenia robaczków i dorzucenia zanęty do sprężynki, a następnie ponownie posłałem sprzęt daleko od brzegu. Minęło około dziesięć minut jak na prawej wędce bombka delikatnie drgnęła, a następnie opadła niżej niż wisiała. Pomału wstałem i podszedłem do wędki. Pomy¶lałem sobie: „weĽ i połknij, to jest pyszne”. W tym momencie mój sygnalizator poszedł gwałtownie w górę, chwyciłem wędkę i zaci±łem.
Zacz±łem pompować, wędka wygięła się w piękny łuk, ludziska obok mnie wstali z siedzeń i patrzyli. Widz±c k±tem oka ich reakcję starałem się pokazać jako profesjonalista. Po kilku minutach do brzegu doci±gn±łem ładnego leszcza. W ruch poszedł podbierak i po chwili na brzegu na wałach leżał leszcz - 82 centymetry. My¶lałem, że s±siedzi wyjd± z siebie, pan po lewej odburkn±ł „ładna sztuka”. ¦miej±c się, wsadziłem rybę do siatki i z dum± przyznałem mu rację. Zacz±łem nakładać następn± porcję robaczków na szczę¶liw± wędkę. W tym momencie druga bombka ruszyła gwałtownie w górę, uderzaj±c o kij.
Rzuciłem wszystko i podbiegłem do wędki. Po lekkim zacięciu zaczęła się jazda. Było bardzo efektownie. Wędzisko wygięte, pompowanie męcz±ce. Wygl±dało jakbym złapał smoka. Nie wiedziałem co mam na końcu kija, ale nie poddawałem się. Po żyłce widziałem, że mój skarb chce wypłyn±ć na powierzchnię. Skierowałem szczytówkę w kierunku wody i w tym momencie zobaczyłem około 15 metrów od brzegu ogromnego leszcza, który po wyłożeniu się na bok ponownie dał nura. Była to pięknie wybarwiona ryba, lica czerwone, solidna płetwa grzbietowa, cudo. Nie trac±c zimnej krwi nie przestawałem walczyć. Nawet pan z prawej podbiegł do mnie, chwycił podbierak i krzyczał co mam robić. Nie zważaj±c na niego doprowadziłem rybę do brzegu. Przy jego pomocy wprowadziłem j± do podbieraka, z którego jedna trzecia ryby wystawała.
Po wyci±gnięciu na brzeg i zmierzeniu okazało się, że leszcz miał 110 cm. Dumny zapakowałem rybę do siatki. Na brzegu zawrzało. Ja jednak już nie słuchałem komentarzy pozostałych amatorów ryb. Honorowo złożyłem obie wędki, spakowałem się i z uniesion± głow±, dĽwigaj±c siatkę, wolno szedłem wzdłuż zazdrosnych gapiów w stronę parkingu.
Po powrocie do domu moja żona sama przyznała się, że pierwszy raz widzi takie ogromne leszcze. Dla porównania dodaję tylko, że większy zaj±ł mi cał± wannę. Żałuje tylko, że ryb nie ważyłem i nigdzie ich nie zgłaszałem. Wiem tylko, że jest to dzień, którego nie zapomnę, w którym w krótkim czasie zdołałem wprawić w osłupienie starych wędkarzy, którzy z niejednego pieca chleb jedli.
Muszyniak
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez Krzych dnia 16-05-2006 o godz. 10:11:31 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wspaniałe opowiadanie-gratuluję pięknych leszczy.Chciałbym i ja kiedy¶ złapać,ale w±tpię czy w moim Bugu ,gdzie wędkuję pływaj± takie smoki.Serdecznie pozdrawiam
-Krzych. |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez torque (torque@pogawedki.wedkarskie.pl) dnia 16-05-2006 o godz. 10:20:58 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Gratuluję złowienia dwóch rekordów Polski na jednej zasiadce. Szkoda, że nie przekazałe¶ informacji o swoim połowie do jakiej¶ placówki ichtiologicznej. Złowienie leszcza 110 cm przy informacjach encyklopedycznych, że ryba ta dorasta wła¶ciwie do max 75 cm na pewno zainteresowałoby wiele osób zawodowo zajmuj±cych się rybami. |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez Monk (monk@pogawedki.wedkarskie.pl) dnia 16-05-2006 o godz. 17:28:18 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Koledzy:))))
Ten tekst nieprzypadkowo został przez autora przewidziany do publikacji w dziale "Bajania i gawędy". |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez muzik21 dnia 16-05-2006 o godz. 20:14:30 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Gratuluje dobrego opowiadana fantasy:)Nie my¶lałe¶ o tym, zeby zacz±ć pisać ksi±żki?:) |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez sacha dnia 16-05-2006 o godz. 22:32:42 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | W połowie lat 90 widziałem zdjęcie leszcza złowionego przez rybaków w jez.Okonin k.Golubia
-Dobrzynia.Ryba była dłuższa od metrowej miarki murarskiej leż±cej obok na stole.W/g autora zdjęcia mierzyła 108cm.
Z wag± nie bardzo pamiętam ale było 8,10 albo 9,10kg. |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 17-05-2006 o godz. 04:44:33 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | Cytuje: " leszcz miał 110 cm. Dumny zapakowałem rybę do siatki." Tez bym byl dumny z takiej siatki ... Ja pakowalem metrowe leszcze po kieszeniach bo w siatce byly za duze "oczka" i mi wypadaly ... ) |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 18-05-2006 o godz. 04:47:02 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Opowiadanie ładne. Znam ten wał na ''Dużym''. To prawda, leszcze na Turawie s± naprawdę piękne. Może w to nikt nie uwierzy, ale w latach 80-tych XX wieku, widziałem złowionego leszcza 80 cm wła¶nie tam na wale, przez jednego wędkarza. Łowili tam białoryb na bułkę zagniatan± na trzonku haka. Oczywi¶cie wtedy łowili na spławiki. Było tam dosyć głęboko, bo 3-4 m łowi±c zwykłym batem 7 m.
Muszyniak - brawa za tekst. Tak trzymać !! :-) |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez Mepsik dnia 18-05-2006 o godz. 11:57:19 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Phi? Co mi tam leszcz 110 cm! Takie to łowiłem za brzd±ca. Teraz regularnie poławiam liny i karasie po 2 metry z okładem i wcale nie uważam, by było czym się chwalić... |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez Karpiarz (karpiarz@arcor.de) dnia 20-05-2006 o godz. 14:48:36 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Fajny tekst - czytalem z wielkim zaciekawieniem. Przed wieloma laty lowilem tez czesto w Turawie na jeziorze duzym - byly to lata siedemdziesiate. Lowilem rzadko z walu - mialem bowiem kiepski sprzet i efekty byly marne. Nieco inaczej sytauacja wygladala na Rybaczowce - gdzie miescil sie nasz osrodek - byla tam mala zatoczka - lowilem w niej piekne okonie, leszczyki i plocie. Kiedys woda opadla i przednia czesc zatoczki byla calkowicie pozbawiona wody, wtedy to wlasnie widzialem najwiekszego leszcza w moim zyciu. Byl martwy, lezal na oponie samochodowej, ktora ktos wrzucil do wody. Ryba byla przewieszona przez opone i byla zarowno w srodku jak i poza opona - byl to gigantyczny leszcz. Pojecia nie mam jaka byla jego dlugosc ale byl ogromny. |
|
|
Re: Szybko, sprawnie i efektownie (Wynik: 1) przez martin dnia 21-05-2006 o godz. 15:25:05 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | ale ci zazdroszcze!!! ja to nigdy nie słyszalem o takich leszczech ,niemówi±c już o zobaczeniu takiego cuda choćby na zdjęciu.a może to było koło Czarnobyla!!!! |
|
|
|