Bielik jest największym rodzimym drapieżnikiem w¶ród ptaków, a jego rozpięto¶ć skrzydeł może sięgać aż do 240 cm.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 551
Zalogowani 0
Wszyscy 551
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Bo na mnie blisko¶ć
morza tak wpływa
:hihi ...(500742) Apr 28, @ 11:30:49
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia s±
jacy¶ zużyci, nie to
co K ...(500742) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dż±sik nie
wie co emeryci lubi±
najbardziej (i mog± ...(500742) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500742) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500742) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500742) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(500742) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500742) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(500742) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(500742) Apr 03, @ 10:34:12
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Do przerwy 2:0
Opublikował 29-06-2004 o godz. 08:10:00 Monk |
Marczo napisał
Było to w połowie maja. Mazurskie jeziora już opustoszały. Na parę dni z Uj¶cia przyjechał mój przyjaciel Grzegorz. Jutro płyniemy na okonie.
Przy łodzi jeste¶my o siódmej rano. Pogoda wspaniała: ciepło, słonecznie, z lekkim wiatrem. Wypływamy w stronę wyspy. Zaczynamy od trzcinowego cypla, Gregorio wirówk±, ja gumami. Nic nie bierze, więc przenosimy się na głębsz± wodę. Przy trzcinach mamy trzy metry. Ciężarka nie stawiamy, więc lekka fala pcha nas wzdłuż brzegu. Głęboko¶ć ro¶nie do czterech metrów. Grzegorz ma co¶ na kiju. K±tem oka widzę drgaj±c± szczytówkę jego wędki. Wkładam do wody podbierak i wyci±gam okonia.
Ma około 70 dag.
Następne trzysta metrów i tylko dwa patelniaki. Płyniemy w stronę wschodniego brzegu wyspy. Na wypłyceniu widać spławiaj±c± się drobnicę. Po kilkudziesięciu minutach mam dziewiętna¶cie pasiaków, a Gregorio tylko dwa puknięcia. Brzegi południowy i zachodni daj± nam razem 11 patelniaków. Przy stronie północnej wpływamy w zatokę. Bogate trzcinowiska i urozmaicona głęboko¶ć. Seledynowe kopyto spada dwa metry od gr±żeli.
Jest przytrzymanie. Zacinam. Siedzi. Stały ciężar sygnalizuje szczupaka. Idzie lekkim łukiem w jezioro. Zawraca pod łódkę. Jest duży. Grzechu wkłada do wody podbierak. Szczupak nas dostrzega i natychmiast odskakuje wybieraj±c 15 metrów żyłki. ¦ci±gam go wędziskiem w nasz± stronę. Przy drugiej próbie podbierania odjeżdża na hamulcu w gęste trzciny. Tu robi się straszny kocioł, kilkana¶cie ro¶lin spl±tuje w jeden snop. Wykłada się na bok. Widzimy go w całej okazało¶ci - ma około o¶miu kilogramów. Podpływam łodzi±. W odległo¶ci półtora metra jeszcze raz szarpn±ł. Wybrał wolno¶ć. Nam pozostał tylko rozgięty hak kotwicy.
Płyniemy do przystani. Już wiem, że na niego zapoluję. Muszę to zrobić sam, bo Grzegorz za dwa dni wyjeżdża. Strategię polowania obmy¶liłem bardzo szczegółowo. Przyj±łem założenie, że tej wielko¶ci szczupak musiał już parę razy wisieć na kiju, więc jest do¶wiadczony.
Po trzech dniach od tamtej porażki wyruszyłem z żywcówk±. Sukces miała mi zapewnić 4-metrowa wędka ze ¶redniej klasy kołowrotkiem, mocna żyłka, 40-centymetrowy wolframowy przypon i kuty pojedynczy hak. Pogoda wy¶niona. ¦redni wiatr z zachodu, pochmurno, ci¶nienie od trzech dni stoi w miejscu. Podrywk± łowię ze 20 kr±pi. Wiosłuję jak na regatach. Jeszcze nigdy nie dopłyn±łem do wyspy w tak krótkim czasie.
Na cyplu w pobliżu trzcin widzę pięć g±gołów. Trzy samce wyróżniaj± się urod±. Ich czarne głowy z zielonym połyskiem widać z daleka. Opływam to kacze stadko i kieruję się na koniec zatoki. ŁódĽ kotwiczę jednym ciężarkiem, waż±cym około 4 kg. W razie potrzeby szybko go wyci±gnę, bo koniec linki mam pod butem. Zaczynam łowy.
Po kwadransie jest typowe branie. My¶li kłębi± się w głowie. Łykn±ł już czy jeszcze nie? Odjeżdża w stronę trzcin. Zacinam, ale już wiem, że to nie ON. Krótka walka i mam zdobycz w podbieraku, waży około 1,2 kg. Następny żywiec w wodzie. Przy drugim przestawieniu mam branie. Po wysnuciu trzech metrów żyłki zacinam. Jest. Niestety, znowu nie ON. Trochę walczy. Podbieram. Jest nieco większy, ma około 1,5 kg.
W odległo¶ci czterdziestu metrów na sporej powierzchni wyskoczyła drobnica. Znowu wzbiera adrenalina. Stawiam żywca trzy metry od gr±żeli. Po dziesięciu minutach spławik powoli ginie pod wod±. Zacinam. Jest, ale los chyba ze mnie kpi. Niby łowię, ale nie to, co chcę złowić. Nie przestawiaj±c łodzi umieszczam żywca 10 metrów od ro¶lin. Grunt zwiększam do trzech metrów. Spławik ginie pod wod±. Odczekuję regulaminowy czas i wyci±gam czwartego, około 1,5 kg szczupaka. I na tym koniec, choć łódĽ przestawiałem już parę razy. Czas wracać.
Jeszcze raz kotwiczę dwadzie¶cia metrów od miejsca pamiętnej porażki. Żywiec płynie pod zielsko. Nagle spławik wyskakuje z wody i zaraz szybko w niej ginie. Zacinam, i stały, duży ciężar sunie w stronę ¶rodka jeziora. Podnoszę kotwicę. Szczupak robi łuk, kieruj±c się w brzeg. Znam ten numer, więc dokręcam hamulec. Teraz idzie pod łódĽ. Widzę jego zarys. Całym impetem rwie do przodu.
Słyszę głuchy trzask i już wiem, co się stało. Tam, gdzie był kołowrotek, została tylko stopka w uchwycie. Reszta wisi przed pierwsz± pogięt± przelotk±. Wybieram żyłkę ręk±. Niestety, hak jest pusty. Dwa zero dla mojego żarłacza.
Odbieraj±c życzenia imieninowe od Grze¶ka usłyszałem słowa otuchy: "Jesieni± spróbujemy zmienić ten wynik!".
Marczo
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez Brow dnia 29-06-2004 o godz. 10:06:00 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Chyba trudno tu mówić o pechu, w sumie wyprawa udana. Adrenalina parę razy ci skoczyła. Jeżeli dobrze zrozumiałem odłamała ci się stopka od reszty kolowrotka, nie widziałem jescze czego¶ podobnego. A tak z ciekawo¶ci, żywca zapinałe¶ za grzbiet czy za pyszczek? |
|
|
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez Kuba (kuba@wcwi.net.pl) dnia 29-06-2004 o godz. 10:27:28 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Zesataw jest tak dobry, jak jego najslabsze ogniwo. Wlasnie wymienilem kólka i zalozylem Ownery w moich woblerach sandaczowych. Co do oderwania kolowrotka z uchwytu przez 8kg szczupaka, to nie bede sie wypowiadal nt producenta wedki. |
|
|
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez argrabi dnia 29-06-2004 o godz. 10:55:00 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Małe "ale" dp pieknej relacji... Napisałe¶: "Podrywk± łowię ze 20 kr±pi". A czy jestes osoba uprawnion± do rybactwa???? :-)))) |
|
|
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez Esox dnia 29-06-2004 o godz. 12:39:56 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Tak - ta straszna kłusownicza podrywka... W zasadzie ociera się to o karę ¶mierci, a przynajmniej jakie¶ solidne tortury. Jak tylko autor doprecyzuje, że wydarzenia miały miejsce po wej¶ciu w życie rozporz±dzenia Kalinowskiego - zapraszamy Ruch Dziewic Orleańskich do przygotowania pozwu s±dowego. |
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez argrabi dnia 29-06-2004 o godz. 12:49:41 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Tak tak, na stos :-))). Dla mnie to też jest mało m±dry zakaz. Co innego podrywka 2 metry na 2 metry, ale taka mała wędkarska........... No cóż, dyskusji na temat niezyciowych przepisów wiele było w necie...... |
]
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez Esox dnia 29-06-2004 o godz. 13:01:54 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | I wiele będzie! Jakkolwiek na żywca nie poławiam, to trudno mi wyobrazić sobie żywczarza, który wyrywa w majowy chłodny poranek na szczupaka po to, aby najpierw odsiedzieć swoje z bacikiem w trzcinkach. Zakazanie podrywki przy zakazie żywca było uzasadnione. Ale powrót żywca bez podrywki jako¶ tak dziwnie wyszedł władzuni... :) |
]
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez sacha dnia 29-06-2004 o godz. 18:23:15 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Panowie-załóżmy że był to jego pierwszy raz. Niech leży krzyżem przed siedzib± PZW(a przynajmniej przd siedzib± koła)do Bożego Narodzenia i ¶piewa psalmy,wtedy mu s±d koleżeński wybaczy.Łamanie kołem,wyrywanie paznokci,hiszpańsk± dziewice zastosujemy następnym razem. A swoj± drog±-dlaczego we wszystkich hurtowniach i sklepach wędkarskich można kupic podrywkę??? |
]
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez marczo dnia 29-06-2004 o godz. 18:44:34 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Panowie, ale o co tu awantury jak mam prawo we własnym bajory złowic sobie podrywk± żywczyki!!!No prawie własnym bo tylko mojego wujka!!!Co jak co, i kto jak kto przestrzegam regulaminu PZW!!!Wogóle dziękuje za takia opinie, nawet nie powinniscie tak myslec!!!! |
]
]
]
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez argrabi dnia 30-06-2004 o godz. 08:09:05 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | To miało byc tylko małe "ale" :-)). No ale jeżeli nie łowiłe¶ w wodzie publicznej, tylko całkowicie prywatnej kałuży, to ...... jest jeszcze jedno "ale". Podrywka jako narzędzie połowowe wymieniana jest w ustawie, a nie regulaminie PZW. I jeszcze jedno - jesli jestes członkiem PZW, to jego regulamin obowiazuje Cię wszędzie... Tak to jest ze Stowarzyszeniami..... Chyba że się mylę, w takim razie : Czez - proszę o zabranie głosu!!!!
|
]
Re: Do przerwy 2:0 (Wynik: 1) przez Czez dnia 19-07-2004 o godz. 12:22:35 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dopiero co wróciłem z urlopu, a tu jak widzę "po drodze" wywoływano mnie do tablicy :-) Zabiorę głos w tej sprawie, ale w formie artykułu, gdyż jeszcze przed urlopem dostałem maila od jednego z użytkowników z pytaniem w sprawie podrywki, lecz żadnego tekstu napisać już nie zd±żyłem. Proszę zatem o chwilę cierpliwo¶ci ;-) |
]
|
|
|